Dzień zaczynam od… ciepłej wody z cytryną i nawilżenia twarzy.
W wolnych chwilach najbardziej lubię… szukać inspiracji na Pinterest słuchając Chilli Zet.
Inspiracji najczęściej poszukuję… na Instagramie.
Energii dodaje mi… dobre słowo bliskich.
Nie wyobrażam sobie dnia bez… dobrej kawy.
Trzy rzeczy, które zawsze mam przy sobie to… telefon, nawilżający krem BB i pomadka do ust.
Najlepsza rada, jaką w życiu dostałam to… nie ocieniaj po okładce.
Ikoną stylu jest dla mnie… moja mama.
W mojej szafie nie może zabraknąć… oczywiście codziennych basic’ów oraz piżam HIBOU.
Najcenniejsza rzecz w mojej szafie to… bluza mojego taty oraz Levi’s 501, które kupiłam w sklepie vintage.
Ulubione perfumy to… Montale Pure Gold, które dostaję od męża na ważne okazje.
Film, który zrobił na mnie ostatnio największe wrażenie to… aktualnie Psi Patrol, który oglądam z synkami. A tak na poważnie niestety nie mam czasu na kino!
Ulubiona książka to… „Prosto i Uważnie na co dzień” Agnieszki Krzyżanowskiej.
Najbardziej inspirują mnie… piękne i naturalne kobiety.
Sukces to dla mnie… to, że moi bliscy są ze mnie dumni.
Podróż mojego życia… jeszcze przede mną.
W ludziach cenię najbardziej… dystans do siebie i poczucie humoru.
Gdy widzę piękno to… zatrzymuję się i zawszę robię zdjęcie.
Nie lubię kiedy… ktoś podjada mi z talerza – nie znoszę!
Moja rodzina jest dla mnie… zawsze na pierwszym miejscu.
Chwila, której nigdy nie zapomnę to… właściwie dwie chwile -
narodziny moich synków.
3 priorytety w moim życiu to… moi synowie, moja firma i moje małżeństwo.
Z domu nigdy nie wyjdę bez… telefonu.
Nigdy nie… wiesz co zdarzy się jutro.
Kasia, proszę opowiedz nam jak zrodził się pomysł na założenie własnej marki?
Na temat mojej obsesji na punkcie szortów wśród znajomych krążą już legendy! Zawsze podczas podróży szukałam perfekcyjnej piżamy. Półki się od nich uginały, ale niestety zwykle były one bardzo słabej jakości. Kiedy urodziłam Ignasia (starszy syn), pojawiła się u mnie straszna obawa przed powrotem do korporacji, więc postawiłam wszystko na jedną kartę i stworzyłam firmę, która oferowała wysokiej jakości szorty do spania. Była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu.
Jak wyglądały Wasze pierwsze kroki w branży mody?
Szczerze mówiąc, pewnie trochę inaczej niż w innych markach. Jako że, mój mąż pełnił ważną funkcję w firmie marketingowej, bardzo polegałam na jego doświadczeniu. Poradził mi, aby skupić się na sprzedaży oraz reklamie online. Wtedy jeszcze inwestowanie w tego typu reklamę nie było tak oczywiste jak teraz. Od początku staraliśmy się obrać konkretny kierunek spójny z naszą grupą docelową i… można powiedzieć, że się udało. Chociaż zdecydowanie nie osiadamy na laurach!
Jak to jest być kobietą w świecie mody i jak radzić sobie ze stresem? Czy w branży istnieje coś takiego jak „girl power” czy raczej doświadcza się dystansu i rywalizacji?
Moja praca jest moją pasją, dostarcza mi głównie pozytywnych doznań. Oczywiście bywają chwile zwątpienia oraz rozczarowania. Na początku bardzo przejmowałam się, kiedy widziałam jak powstają marki oparte na sukcesie HIBOU, oferujące produkty inspirowane naszym stylem oraz krojem. Większość z nich jednak nie przetrwała. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to była niezdrowa rywalizacja.
Teraz już się tym nie przejmuję, robię swoje i nie patrze na innych, chyba, że na najlepszych.
Jak myślisz, co miało największy wpływ na to, że marka HIBOU odniosła sukces?
Myślę, że przede wszystkim to, że od początku wierzyłam w produkt i tworzyłam go dla siebie. Oprócz tego ciężka praca moja i mojego męża oraz nasz cudowny team. Nie bez znaczenia jest też to, że byliśmy jedną z pierwszych marek, która zwróciła uwagę na wysokiej jakości kategorię homewear & sleepwear.
Kim jest klientka HIBOU? Dla jakich kobiet projektujesz swoje ubrania?
Klientka HIBOU, to kobieta wrażliwa na piękno, jakość oraz wygodę.
Nasze klientki doceniają również wnętrza oraz czas spędzony w domu kładąc nacisk na przytulny klimat.
Który aspekt Twojej pracy podoba Ci się najbardziej? Kiedy czujesz się najbardziej spełniona?
Zdecydowanie początkowy, czyli szukanie inspiracji, praca nad nowymi modelami oraz przedstawianie ich przyjaciółkom! Uwielbiam też planowanie sesji, wtedy czuję, że to nad czym pracowałam tak długo “dostaje życie”.
Do kogo pierwszego dzwonisz, by podzielić się swoim sukcesem?
Zawsze był to mój ukochany tata.
Zdradź nam, jak udaje Ci się połączyć pracę z życiem rodzinnym? Co jest trudniejsze – bycie mamą czy prowadzić biznes?
Połączenie pracy z życiem rodzinnym to dla mnie do tej pory było najtrudniejsze zadanie, szczególnie, że markę tworzymy razem z mężem. Jednak lata praktyki nauczyły nas oddzielania tych dwóch aspektów życiowych. Zdecydowanie trudniej jest być mamą. Jest to ogromna odpowiedzialność i ciągłe doskonalenie się. Nie da się też na to przygotować! W pracy daję z siebie 100% , ale kiedy wracam do domu odkładam telefon i jestem tylko i wyłącznie mamą. Początki były potwornie trudne. Zakładałam firmę kiedy starszy syn miał pół roku, z perspektywy czasu nie wiem jak dałam radę, musiałam mieć chyba jakieś nadprzyrodzone moce.
W jakim kierunku zmierza marka HIBOU?
Poszerzamy nasze kolekcje o nowe kategorie produktowe, już nie skupiamy się tylko na piżamach. Chociaż to one są najbliższe mojemu sercu. 😉
Pomysłów mamy bardzo wiele, ale wszystko w swoim czasie!
Gdzie widzisz siebie za 5 lat?
Przestałam planować przyszłość, żyję tym co jest dziś.
Zdjęcia: Paulina Ziecik