Mój dzień zaczynam od:
Magdalena: wciśnięcia „drzemki” na telefonie – jestem strasznym śpiochem!… a tak poważnie, dzień zaczynam od yerba mate.
Melania: od przywitania z moim ukochanym psem Rocky’m, drugi w kolejce jest mój narzeczony.
Miejsce na świecie, gdzie czuję się najlepiej:
Magdalena: dom rodzinny, najlepiej z zawartością całej rodziny wokół.
Melania: nie ważne gdzie, ważne z kim.
W ludziach cenię najbardziej:
Magdalena: lojalność, wrażliwość i poczucie humoru.
Melania: szczerość, pracowitość, bezpretensjonalność.
Chic, elegancja czy nonszalancki luz:
Magdalena: nonszalancki chic.
Melania: nonszalancki luz.
Buty, do których mam słabość:
Magdalena: do cielistych szpilek z prostym 12 cm obcasem.
Melania: słabość mam do kurtek skórzanych i torebek.
Ciekawe połączenie kolorystyczne to:
Magdalena: oliwka i turkus.
Melania: oliwka i róż.
3 must have mojej kosmetyczki:
Magdalena: brązowy tusz do rzęs, olejek z pestek śliwki (pachnie marcepanem!) i korektor do twarzy.
Melania: czarny tusz do rzęs, rozświetlacz do twarzy (koniecznie INGLOT), żel do brwi.
Moim mentorem jest/był:
Magdalena: rodzice.
Melania: rodzice!
Minimalizm postrzegam jako:
Magdalena: czystość formy.
Melania: szlachetna prostota.
Subtelność czy kokieteria?
Magdalena: zdecydowanie subtelność, kokieteria jest zbyt oczywista.
Melania: subtelność.
Moim żywiołem jest ogień, woda, powietrze czy ziemia?
Magdalena: czasem bliżej ziemi, a czasem powietrza.
Melania: ziemia.
Introwertyk, ekstrawertyk, sangwinik czy melancholik. Co u Ciebie przeważa?
Magdalena: Wydaje mi się przeważa melancholik – jestem bardzo sentymentalna, wrażliwa na ludzi i piękno, łatwo się wzruszam. Czuję się szczęśliwa realizując się kreatywnie.
Melania: Najbliżej mi do ekstrawertycznego choleryka. Ciężko mi nic nie robić, a dobra organizacja to dla mnie podstawa. Jestem optymistycznie nastawiona do świata i lubię wyzwania.
Co stanowiło inspirację do stworzenia marki MOYE i co ją wyróżnia na polskim rynku bielizny?
Magdalena: Marka MOYE powstała z potrzeby serca i rynku. Wypełniłyśmy lukę w sektorze bieliźnianym, proponując szlachetną prostotę formy i wysoką jakość produktu. Naszym celem było stworzenie wysmakowanej, nieoczywistej bielizny domowej, dalekiej zarówno od wulgarności, jak i infantylności. Nie aspirujemy do bycia marką luksusową – pozycjonujemy się w sektorze premium. Jesteśmy marką homewear, ale lubimy określać się jako „easywear” – wszystkie nasze modele łatwo łączą się ze sobą i są uniwersalne stylistycznie stając się świetną bazą kobiecej garderoby.
Melania: Wprowadzamy nowości, ale nasza oferta nie jest sezonowa lecz ponadczasowa. Stawiamy na klasyczne minimalistyczne kroje, a także na szlachetne materiały pochodzenia naturalnego, uatrakcyjnione ciekawym wykończeniem czy fakturą.
Jakie dziedziny stanowią źródło inspiracji przy projektowaniu bielizny domowej?
Magdalena: Ja zajmuję się projektowaniem i całą sferą wizualnego przekazu marki. Najbardziej zależy mi na tym, żeby nasza bielizna oddziaływała na zmysły. Dużo czerpię z natury, nie tylko z obserwacji piękna przyrody, ale też jej dynamiki i tego jak tkaniny marszczą się w ruchu, jak otulają ciało, a ich kolory opalizują w świetle. Stylistycznie szukam harmonii, inspiracją stają się też architektura, sztuki piękne, filmy, muzyka. Ład w eklektyzmie i zaskakująco spójne kontrasty to coś, co naprawdę lubię. Wypatruję eteryczności, delikatności, subtelności i nutki niedopowiedzenia. Szczególnie inspiruje mnie też intymna relacja ciała i ducha, to jak bardzo ważne jest dla naszego samopoczucia to czym się otaczamy na co dzień. Sposobem wyrażenia miłości do samego siebie jest dbanie o swoje ciało podczas snu, a także celebracja czasu odpoczynku. Przesypiamy przecież średnio jedną trzecią życia!
Czy Polki przywiązują dużą wagę do rodzaju tkaniny, z której bielizna domowa jest wykonana? Większość galerii handlowych wciąż oferuje produkty wykonane z poliestru, co przypomina trochę czasy PRL‑u. U Was jednak znajdziemy naturalne tkaniny, szczególnie polecane dla Polek, które mają wrażliwą skórę, skłonną do podrażnień.
Magdalena: Jesteśmy przekonane ze świadomość Polek wzrasta. Coraz więcej mówi się o jakości materiałów, ich właściwościach. Zagadnienia z podstaw materiałoznawstwa są poruszane na portalach modowych, piszą o nich blogerzy, marki informują konsumentów i szczycą się swoją ofertą. Bardzo nas to cieszy! Niestety problemem nadal jest dezinformacja klienta poprzez np. używanie terminów „satyna jedwabna”, określając w ten sposób tkaninę o splocie satynowym z przędzy w 100% poliestrowej. Są to klauzule niedozwolone, natomiast bardzo rzadko weryfikowane przez odpowiednie organy. Zdecydowanie więcej takich przypadków występuje online i niestety na rodzimym rynku są dosyć powszechne. Zdarza się, że dostajemy zapytania o to, czy produkt jest z satyny czy z jedwabiu…
Melania: Poliester to materiał techniczny i zdecydowanie nie jest najlepszym na bieliznę, którą nosimy blisko ciała. W momencie, kiedy zależy nam na komforcie użytkowania, na właściwościach termoregulacyjnych, lekkości i gładkości powinniśmy wybierać szlachetne i naturalne tkaniny, czy dzianiny.
Czy w swojej garderobie także nie idziecie na żadne kompromisy, jeśli chodzi o tkaniny? Czy nosicie tylko ubrania z naturalnych i szlachetnych tkanin?
Magdalena: Jestem konsumentem bardzo wymagających i poważnie podchodzę do zawartości swojej szafy. Jakość materiałów to dla mnie priorytet, wybieram tylko te naturalne i szlachetne. Rzeczy wysokiej jakości przetrwają długie lata, zapewniając komfort ciała i ducha. Uwielbiam czarne jedwabne koszule – wszystkie proste w formie, ale różniące się wykończeniem, guzikami; z krepy, satyny, batystu; piaskowane i gładkie. Można by pomyśleć, że ciągle ubieram się w to samo, a ja mam pełną szafę koszul!
Melania: Z czasem stałam się bardzo selektywna. Warto inwestować w jakość, bo ją widać i czuć! Chociaż przyznam, że kiedyś nie przykładałam do tego takiej wagi.
Na czym polega unikalność tkaniny: piaskowanej satyny „cupro” i co sprawia, że jest ona tak funkcjonalna w przypadku bielizny domowej?
Magdalena: Włókno miedziowe, czyli cupro powstaje z ziaren bawełny dziedzicząc wszystkie jej najlepsze cechy. Co więcej, mechanicznie tworzone włókna są idealnie gładkie i bardzo wytrzymałe. Uzyskujemy tkaninę, która jest wyjątkowo lekka i posiada niezwykłe cechy termoregulacyjne, dostosowując się do temperatury ciała. Nasza satyna w procesie piaskowania zyskuje dodatkowo „brzoskwiniową skórkę”, staje się zmatowiona i bajecznie miękka. Jako bielizna domowa jest delikatna dla skóry, hypoalergiczna i antystatyczna.
Jak należy pielęgnować bieliznę domową, wykonaną z luksusowych i szlachetnych tkanin takich jak np. jedwabna krepa czy satyna jedwabna, by służyła Nam na lata?
Magdalena: Zalecamy pranie ręczne w delikatnym detergencie i suszenie na płasko, unikając bezpośrednich promieni słonecznych. Dobrym sposobem jest też odsączenie tkaniny po praniu poprzez zwinięcie jej na ręczniku w rulon. Następnie po delikatnym przeschnięciu możemy wyprasować wciąż wilgotną tkaninę. Stanie się ona idealnie gładka i „odżywiona”. Nie można się bać delikatnych tkanin, należy je tylko szanować. Białkowe włókna jedwabiu, mimo powszechnej opinii, są jednymi z odporniejszych na rozciąganie i ścieranie.
Wasze kolekcje uosabiają lekkość, dziewczęcość, niewinność, dwie natury na pograniczu romantyczki i buntowniczki. Jest to jednak punkt widzenia odbiorcy. Kiedy projektujecie linie bielizny domowej, jak chcecie by czuła się w niej kobieta?
Magdalena: Chcemy, żeby kobieta czuła się w naszej bieliźnie komfortowo i zmysłowo. Ma ona podkreślać piękno kobiecego ciała, otulać je mgiełką szlachetnej tkaniny, zapewniać swobodę ruchów. Chcemy celebrować kobiecość, naturalność, eteryczność.
Melania: Ważne jest dla nas, żeby kobieta czuła się w niej wyjątkowo. Nasz produkt ma z założenia pozytywnie oddziaływać na samopoczucie.
Jaki kolor bielizny domowej powinna mieć absolutnie każda kobieta tego lata?
Magdalena: Nasz złocisty odcień nude będzie wyglądać przepięknie do muśniętej słońcem skóry. Natomiast nasz srebrzysty błękit to esencja wakacyjnej świeżości.
Melania: Idąc jednak tropem ponadczasowości i inwestowania w jakość, myślę że każda kobieta powinna na początek zaufać czerni.
Magdalena: Nie przekonujemy klientek na siłę do koloru. Wiemy, że jeżeli za pierwszym razem kupi bezpieczną czerń i poczuje magię jedwabiu, wróci do nas po kolory.
Jakie fasony bielizny domowej lubią najbardziej Polki?
Melania: Ciężko jest mi to jednoznacznie stwierdzić. Dużym zainteresowaniem cieszą się u nas halki i kimona, ale jednocześnie mamy rzesze fanek topów na ramiączkach i koszulek z merceryzowanej bawełny.
Magdalena: Są kobiety, które lubią kontrastowe połączenia, zabawę kolorem, fakturą, tworzą zestawy, w których czują sią najlepiej. Od początku było to też jednym z naszych założeń, aby nie oferować gotowych setów.
Rozmawiała: Ilona Jaworska
Zdjęcia: Laura Osakowicz