Kim jest założycielka KYOSKU, unikatowego miejsca na mapie modowej Warszawy? Edyta Rojek, która stoi za tym projektem, to prekursorka slow shoppingu w Polsce, miłośniczka włoskiego stylu, konsultantka mody. Udało jej się stworzyć wyjątkowy butik, w którym przy filiżance kawy możemy w spokoju obejrzeć najnowsze projekty starannie wyselekcjonowanych marek m.in. skandynawskich, włoskich, hiszpańskich, czy polskich.
Mój dzień zaczynam od: wody z cytryną… zawsze i wszędzie.
Na śniadaniem jem: jajka pod każdą postacią.
Kuchnia międzynarodowa, którą polecam: dla mnie podróże to próbowanie nowych smaków i zapachów. Bardzo lubię odkrywać nowe kuchnie, do moich ulubionych należą tajska, koreańska
i meksykańska.
Podróż mojego życia: życie jest nieustanną podróżą.
Najpiękniejszy prezent, jaki otrzymałam: kolczyki z lat 30-tych, które otrzymałam od taty.
W ludziach cenię: szczerość.
Ikona stylu best ever: Tilda Swilton, Jane Fonda, Cher.
3 must have mojej podróżnej walizki: krem nawilżający Sisley Emulsion Ecologiuque, perfumy Eau de Rose Diptiqie i dobra książka.
Ciekawe połączenie kolorystyczne to: ponadczasowe połączenie niebieskiego z bielą.
Uwielbiam kosmetyki o zapachu: róży.
Dom na plaży czy apartament z widokiem na tętniącą życiem stolicę: zdecydowanie dom na plaży.
Hojność postrzegam jako: pomaganie innym.
Czy piękno zna umiar? Umiar, naturalność to najlepszy kosmetyk na świecie.
Szaleństwo czy samodyscyplina? Szaleństwo w każdym wieku.
Introwertyk, ekstrawertyk, sangwinik czy melancholik. Co u Ciebie przeważa? Zależy od pory roku, latem jestem ekstrawertykiem, zimą przeważa melancholia.
Gdzie zaczęłaś kultywować postawę slow shoppingu? Slow shopping – czy jest popularny w Polsce, czy dopiero raczkuje?
Idea SLOW zawsze zaczyna się w głowie i nie tylko chodzi o slow shopping czy slow fashion, ale ogólnie o wolniejsze, bardziej przemyślane podejście do konsumpcji. W Polsce idea slow foodu jest teraz bardzo na czasie, ludzie zaczynają interesować się tym, co jedzą i jak jedzą. Tak samo jest z modą – jakość i dobre wykonanie odgrywają coraz większą rolę.
Czy Polska to dobry grunt do tworzenia tego typu sklepów, czy wciąż gonimy za Zachodem i chcemy dorównać mu pod względem konsumpcjonizmu?
Fast Fashion, czyli przeciwieństwo slow shoppingu zaczyna wychodzić z mody, nawet największe koncerny modowe takie jak np. H&M (linia Concious) starają się wyjść naprzeciw wymaganiom klientów i tworzą linie ubrań bardziej ekologicznych, z lepszych tkanin.
Czy nigdy nie zdarzyło Ci się kupić ubrania impulsywnie?
Nadal mi się zdarza, choć z wiekiem nabrałam wielkiego dystansu do robienia zakupów, wybieram rzeczy lepszej jakości, zakupy robię zdecydowanie rzadziej.
Czy według Ciebie Warszawa pod względem mody jest kosmopolityczna i różnorodna, czy dominują tu wyłącznie polskie trendy?
Warszawa jest miastem bardzo dynamicznym, w którym aktualnie dużo się dzieje, ludzie nareszcie zaczynają szukać nowych, ciekawych marek, nowych trendów, wyrażają siebie poprzez ubiór.
Studiowałaś w Instituto Marangoni Milano i University of The Arts w Londynie. Czy wykształcenie otworzyło Ci drogę do świata mody i jakie umiejętności oraz wartości wyniosłaś ze szkoły?
Moja przygoda z modą nie była od razu. Ukończyłam filologię angielską w Katowicach i dopiero po jakimś czasie zdecydowałam się na ponowne studia, tym razem za granicą . Istituto Marangoni to szkoła o bardzo długiej tradycji.
Po latach spędzonych za granicą zdecydowałaś się wrócić do Polski. Czemu właśnie taka decyzja?
Bo chciałam stworzyć coś swojego, po paru latach zdobywania doświadczenia za granicą wróciłam do Polski i wreszcie mogłam się ‘wyżyć’ i wykorzystać wszystko to, czego się nauczyłam. KYOSK ma już dwa lata, a ja nadal nie mam dosyć, jeżdżę na targi modowe, wyszukuję nowe marki, trendy. Uwielbiam to, co robię!
Prowadzisz KYOSK w Warszawie przy ulicy Koszykowej. Jakie kolekcje ubrań mogą tam znaleźć miłośnicy dobrego stylu?
Dobry styl to pojęcie względne, lubię indywidualizm i takie też są moje klientki. KYOSK nie jest sklepem z oczywistym asortymentem, staram się wybierać marki, które pasują do siebie i w pewnym sensie uzupełniają się wzajemnie.
Marokańskie kopertówki, neonowe pompony, frędzle, wzorzyste printy, falbany, ozdobne lusterka. Zwracasz uwagę na detale i unikalne, dekoracyjne akcesoria. Jak połączyć proponowane przez Ciebie dodatki z europejską klasyką?
Każdy sezon jest inny i rządzi się swoimi prawami, zmieniają się trendy, kolorystyka, kroje. Nie wiem, czym jest europejska klasyka… Prawdopodobnie takie stwierdzenie nawet nie istnieje. Łączenie fasonów i kolorów przychodzi mi naturalnie i tak jak wspominałam wcześniej, co sezon jest coś nowego i to w modzie jest chyba najfajniejsze!
Jakie kraje oraz kręgi kulturowe stanowią dla Ciebie źródło inspiracji w modzie?
Każda podróż jest dla mnie inspiracją. Uwielbiam europejskie stolice, one wprowadzają najwięcej dynamiki w modzie. Mieszkając w Mediolanie nauczyłam się czerpać inspiracje z ulicy, włoski street style jest najbardziej kolorowy i wysublimowany, tam prostota i klasyka przeplata się z najnowszymi trendami nie tworząc nadęcia. Uwielbiam włoski styl!
Czy w pierwszeństwie czujesz się obywatelką świata czy Polski? Urodziłam się na Śląsku, i choć mówię w 4 językach, studiowałam za granicą, czuję się w 100% obywatelką Polski.
Gdzie na mapie jest Twój drugi dom, poza Polską?
Mam bardzo wielki sentyment do Włoch, tam mieszkałam i zostawiłam wielu przyjaciół, do których bardzo często wracam.
Jakie must have na jesień/zimę 2016 polecasz Czytelnikom?
Falbany, falbany, falbany…
Rozmawiała: Yanina Trapachka, Ilona Jaworska
Zdjęcia: Ola Kowalska