Demna Gvasalia lubi zaskakiwać i prowokować. Tym razem najnowszą męską kolekcję Vetements na wiosnę 2018 postanowił zaprezentować… bez pokazu, za to w formie eventu, który odbył się na parkingu., a w rolę modeli wcielili się lokalni mieszkańcy Zurychu, gdzie obecnie marka ma swoją siedzibę.
Gvasalia, którego paznokcie zostały pomalowane w logo Pizzy Hut, McDonald’s i Starbucks, najnowszą kolekcję opisuje jako „przeniesienie”- przy jej tworzeniu bazował bowiem na dotychczasowych, najbardziej kultowych projektach marki, do każdego z nich dodając coś nowego, doskonaląc i zmieniając tkaniny. Wszystkie elementy istniały już wcześniej, począwszy od pierwszego sezonu, aż do kolekcji zaprezentowanej w marcu tego roku. Podkreślił, że w najnowszej męskiej kolekcji na próżno szukać nowości. Każdy z looków zaprezentowano w północno-zachodniej części Paryża w serii powiększonych zdjęć umieszczonych na końcu dwóch rzędów parkingów podczas wydarzenia „No-show”- cała kolekcja została sfotografowana na dumnie prezentujących ją, lokalnych mieszkańcach Zurychu. W czasie prezentacji goście popijali piwo oraz wzięli udział w koncercie berlińskiego zespołu Love Hotel.
Czy w kolekcjach Vetements coś może jeszcze szokować bądź zaskakiwać? Otóż tak! Są wśród nich te najbardziej obciachowe projekty, które jednocześnie wyglądają tak zwyczajnie i normalnie odzwierciedlając pragnienie marki- facet w stroju kurierskiej firmy DHL, biały nylonowy dres do kombinezonu, dziewczyna niosąca bochenek chleba w długiej sukni z frędzlami, wykonanej z syntetycznej tkaniny w kropki, wysokie białe skarpety… A wszystko po to, by jak najdalej uciec i odciąć się od podziemnego klimatu, gdyż odzież od samego początku jest przecież głównym elementem etosu marki.
Już sama ucieczka projektanta związana z przeprowadzką na stałe do mniej modnego Zurychu, pozwoliła mu na namiastkę „normalnego” życia i medytację z dala od stresującego Paryża, co bez wątpienia ma ogromny wpływ na jego kreatywność i twórczy rozwój. Paradoks? Ta tęsknota za bezpieczeństwem i normalnością budzi tym większe zaskoczenie, bo niegdyś ten sam Demna słynął z kontrowersyjnych pokazów swoich kolekcji, m.in. w piwnicy klubu gejowskiego czy obskurnej chińskiej restauracji.
Wśród nowych elementów dostrzec można nowe nadruki, m.in. związane ze Szwajcarią i nazwami szwajcarskich firm, a także tych, które marka uznała za stosowne (m.in. Tommy Hilfiger i Umbro). Jest też spódnica z nadrukiem kalendarza Heidi i bluza Vetements Zurich.
Tekst: Marlena Wysocka