Exclusive

Atopowe Zapalenie Skóry. Rozmowa z Profesorem Andrzejem Kaszubą.

Wywiad z prof. Andrzejem Kaszubą, Profesor Andziej Kaszuba, Klaudia Kaszuba

Klau­dia: Wiem, wiem, mie­li­śmy roz­ma­wiać o zmarszcz­kach, ale nastą­pi­ła nie­ocze­ki­wa­na zmia­na pla­nów. Zima nie jest dla mnie łaska­wa, moje pro­ble­my ze skó­rą wyjąt­ko­wo się pogor­szy­ły, szcze­gól­nie w kwe­stii grzbie­tów dło­ni, więc pomy­śla­łam, że to dosko­na­ły temat do naszej dru­giej roz­mo­wy o skó­rze. Zwłasz­cza, że to nie tyl­ko mój pro­blem. Z tą dole­gli­wo­ścią w dzi­siej­szych cza­sach zma­ga się duża część spo­łe­czeń­stwa – zarów­no doro­śli, jak i dzie­ci – i nie­ste­ty, nie ma na to lekar­stwa. Mówię o Ato­po­wym Zapa­le­niu Skó­ry, w skró­cie AZS.

24% naszej populacji choruje na różne postacie atopii i nie jest to wyłącznie skóra atopowa”.


prof. Kaszu­ba:
  Cho­ro­by ato­po­we są bar­dzo czę­ste we współ­cze­snym świe­cie. Wystę­pu­ją w róż­nych posta­ciach kli­nicz­nych i doty­czą oko­ło 20 – 24% spo­łe­czeń­stwa. War­to pamię­tać, że te 24% naszej popu­la­cji cho­ru­je jed­nak na róż­ne posta­cie ato­pii i nie jest to ato­pia skór­na. Do cho­rób ato­po­wych nale­żą mię­dzy inny­mi: ast­ma oskrze­lo­wa, katar sien­ny, ato­po­we zapa­le­nie spojówek.

Klau­dia: Ale kie­dyś chy­ba nie było AZS?

AZS, choroba uważana za chorobę cywilizacyjną, jest na pewno związana genetycznym defektem bariery skórnej”.


prof. Kaszu­ba:
Od kil­ku­dzie­się­ciu lat, obser­wu­je­my sys­te­ma­tycz­ny wzrost zacho­ro­wań zwią­za­nych z dzia­ła­niem czyn­ni­ków zewną­trz­po­chod­nych. AZS, cho­ro­ba uwa­ża­na za cywi­li­za­cyj­ną, jest na pew­no wyznacz­ni­kiem upo­śle­dzo­nej barie­ry naskór­ko­wej – barie­ry, któ­rej wraż­li­wość na dzia­ła­nie czyn­ni­ków śro­do­wi­sko­wych, zewnątrz-ustro­jo­wych i czyn­ni­ków draż­nią­cych w posta­ci weł­ny, barw­ni­ków tka­nin, sztucz­nie bar­wio­nych włó­kien i cho­ciaż­by smo­gu, jest znacz­nie więk­sza. Te czyn­ni­ki cywi­li­za­cyj­no-śro­do­wi­sko­we mają duży wpływ na roz­wój AZS. Ponie­waż nie­ustan­nie się nasi­la­ją, to czę­stość zacho­ro­wań rośnie.

Klau­dia: A jaki wpływ na roz­wój AZS ma nasz wiek? Czy ta cho­ro­ba roz­wi­ja się u doro­słych czę­ściej niż u dzieci?

prof. Kaszu­ba: Ato­po­we zapa­le­nie skó­ry może się roz­wi­nąć w każ­dym wie­ku – to zale­ży od tych czyn­ni­ków wyzwa­la­ją­cych, któ­rych prze­wa­ga nastę­pu­je w pew­nych okre­sach życia. Ale naj­czę­ściej począ­tek cho­ro­by obser­wu­je­my u dzie­ci od 2–3 mie­sią­ca życia.

Klau­dia: Czy to zna­czy, że AZS może­my okre­ślić mia­nem cho­ro­by dziecięcej?

prof. Kaszu­ba: Tak. Począ­tek cho­ro­by w więk­szo­ści przy­pad­ków notu­je się w dzie­ciń­stwie, do 1 roku życia, a do 5 roku życia cho­ru­je oko­ło 90% dzie­ci. Jedy­nie w 10% przy­pad­ków cho­ro­ba roz­po­czy­nać się może w wie­ku doro­słym. Tak jak u Ciebie.

Klau­dia: Wiesz Tato, ja się nawet zaczę­łam zasta­na­wiać, czy to scho­rze­nie mogło się pogłę­bić dla­te­go, że nie­daw­no uro­dzi­łam córkę?

Przyczyn atopowego zapalenia skóry jest wiele. To mogła być zmiana sposobu odżywiania, pielęgnacji, mogły się też do rozwoju objawów przyczynić zmiany hormonalne w ciąży”.


prof. Kaszu­ba:
Mogło, ale nie musia­ło, ale jeśli się zaczę­ło, to zna­czy, że mia­łaś już pre­dys­po­zy­cje i jakiś czyn­nik to wyzwo­lił. Przy­czyn ato­po­we­go zapa­le­nia skó­ry jest wie­le. To mogła być zmia­na spo­so­bu odży­wia­nia, pie­lę­gna­cji, mogły się też do pobu­dze­nia tego przy­czy­nić hor­mo­ny. A poza tym jako dziec­ko już mia­łaś inne aler­gie – na roz­to­cza, pyłki…

Klau­dia: …i aler­gie skórne!

prof. Kaszu­ba: Tak, ale nikt jesz­cze wte­dy nie roz­po­znał AZS, bo ono może wystę­po­wać w bar­dzo nasi­lo­nym obra­zie kli­nicz­nym, bar­dzo cięż­kim i też bar­dzo lek­kim, gdzie są tyl­ko dwa lub nawet jed­no suche, rumie­nio­we ogni­sko na rącz­ce lub nóż­ce dziecka.

Klau­dia: Jaki jest pierw­szy objaw AZS u dziec­ka, nie­mow­lę­cia? Po czym świe­żo upie­cze­ni rodzi­ce mogą roz­po­znać ato­po­we zapa­le­nie skó­ry u swo­je­go dziecka?

prof. Kaszu­ba: Ato­po­we zapa­le­nie skó­ry i obja­wy tej cho­ro­by w pierw­szej fazie, czę­sto nie są roz­po­zna­wa­ne przez rodzi­ców. Pierw­szym obja­wem są czer­wo­ne policz­ki. Moi pacjen­ci, rodzi­ce, czę­sto się cie­szą, że ich dzie­ci mają takie rumia­ne policz­ki, a ja im wte­dy mówię, że jeśli cho­dzi o kon­dy­cję skó­ry, to nie naj­le­piej wró­ży. Ponie­waż różo­we, zaczer­wie­nio­ne i trosz­kę wysu­szo­ne, grud­ko­we policz­ki u dzie­ci, są czę­sto pierw­szy­mi obja­wa­mi ato­po­we­go zapa­le­nia skó­ry, czy­li ska­zy białkowej.

Klau­dia: Zaraz, to zna­czy, że AZS jest ska­zą biał­ko­wą? A czy ska­za biał­ko­wa to nie jest jedy­nie aler­gia na nabiał? Nigdy nie utoż­sa­mia­łam ska­zy z AZS.

prof. Kaszu­ba: To jest to samo, tyl­ko, że u dzie­ci ta ska­za jest nazy­wa­na biał­ko­wą, ponie­waż w 1 roku życia stwier­dza się w oko­ło 30–35% przy­pad­ków, aler­gię na aler­ge­ny mle­ka kro­wie­go albo na aler­ge­ny jaj­ka kurze­go – biał­ka typu zwie­rzę­ce­go. W zasa­dzie bada­nie tej aler­gii, w posta­ci spraw­dza­nia obec­no­ści prze­ciw­ciał we krwi, trze­ba by prze­pro­wa­dzać u każ­de­go dziec­ka i jeśli rze­czy­wi­ście prze­ciw­cia­ła wal­czą­ce z aler­gią będą widocz­ne, to wte­dy te pokar­my nale­ża­ło­by odsta­wić natych­miast. Ale leka­rze w Pol­sce, pedia­trzy, aler­go­lo­dzy, der­ma­to­lo­dzy tak­że, jeże­li wystą­pią pierw­sze obja­wy ska­zy biał­ko­wej, ato­po­wej (albo tzw. ska­zy wysię­ko­wej), od razu odsta­wia­ją mle­ko u dzie­ci, któ­rych mat­ki nie kar­mią pier­sią. I tak jest do 3 roku życia. Cho­ciaż aler­gia, na te aler­ge­ny mle­ka, naj­czę­ściej ule­ga wyga­sze­niu. Mówi­my, że roz­wi­ja się tole­ran­cja na mle­ko kro­wie do koń­ca 1, 2 roku życia mak­sy­mal­nie, póź­niej dzie­ci nie mają już tej aler­gii, ale te aler­ge­ny są dalej i dalej dzie­ci są czę­sto przez to źle kar­mio­ne, nie­do­ży­wia­ne. Jeśli mat­ka ma pokarm i kar­mi dziec­ko pier­sią, to bar­dzo dobrze, ponie­waż jest to naj­zdrow­szy pokarm i dzie­ci kar­mio­ne pier­sią rza­dziej roz­wi­ja­ją, nawet jak mają pre­dys­po­zy­cje, ska­zę biał­ko­wą, czy­li Ato­po­we Zapa­le­nie Skóry.

Profesor Andziej Kaszuba


Klau­dia:
 A co z jedze­niem? Czy są takie potra­wy, któ­rych nale­ża­ło­by uni­kać, aby nie wywo­ły­wać albo zaostrzyć AZS?

prof. Kaszu­ba: Z regu­ły zale­ca się ogra­ni­cze­nie, i to na dość dłu­go, tych pokar­mów, któ­re wyzwa­la­ją nad­mier­ne ilo­ści hista­mi­ny i przez to dzia­ła­ją draż­nią­co na skó­rę. Do nich zali­cza­my ostre przy­pra­wy, keczu­py, musz­tar­dy, chrza­ny, wyro­by cze­ko­la­do­we, kaka­owe, chip­sy, słod­ko­ści, kwa­śne zupy, kiszo­ne ogór­ki, kiszo­ną kapu­stę, owo­ce cytrusowe.

Klau­dia: Czy­li więk­szość naj­lep­szych rzeczy.

prof. Kaszu­ba No wła­śnie, te rze­czy, któ­re są czę­sto uwiel­bia­ne, zarów­no przez dzie­ci, jak i doro­słych, trze­ba cał­ko­wi­cie wykre­ślić z jadło­spi­su. I to szcze­gól­nie w pierw­szych latach. Nie­któ­rzy mają ska­zę bar­dzo dłu­go i nasi­la się ona po zje­dze­niu wła­śnie tych pro­duk­tów. Ale pacjen­ci sami o tym wie­dzą. Zauwa­ża­ją pew­ną regu­łę zwią­za­ną z samo­po­czu­ciem i odży­wia­niem. Jak póź­niej do mnie przy­cho­dzą na wizy­tę, to czę­sto mówią: “tak, pogar­sza mi się, jak zjem cze­ko­la­dę”, “pogar­sza mi się, jak zjem zupę pomidorową”.

Klau­dia: Tato, a jak jest z loka­li­za­cją sta­nów zapal­nych? Mogą poja­wić się one na całym cie­le, czy raczej są takie miej­sca typo­we, w któ­rych prze­waż­nie się pojawiają?

prof. Kaszu­ba: AZS roz­po­zna­je się na pod­sta­wie spe­cjal­nych kry­te­riów. Pierw­szym jest nawra­ca­ją­cy stan zapal­ny i zmia­ny skór­ne o typo­wym umiej­sco­wie­niu – u malut­kich dzie­ci na twa­rzy, rącz­kach, policz­kach. Póź­niej ta loka­li­za­cja zmie­nia się rów­nież na typo­wą, doty­czą­cą fał­dów skó­ry, zgięć nad­garst­ko­wych, łok­cio­wych, pod­ko­la­no­wych. Z cie­ka­wo­stek – oko­li­ca pie­lusz­ko­wa u dzie­ci jest cał­ko­wi­cie wol­na od zmian, w miej­scu pod pie­lusz­ką nigdy nie ma obja­wów AZS.

Klau­dia: Może dla­te­go, że jest nie­ustan­nie sma­ro­wa­na, nawil­ża­na kremami?

prof. Kaszu­ba: Tu dotknę­łaś isto­ty spra­wy. Na pew­no nawil­ża­nie ma na to ogrom­ny wpływ. Ty, żeby nie mieć żad­ne­go pro­ble­mu, musia­ła­byś cały dzień leżeć w wan­nie peł­nej kremu.

Klau­dia: Tak jak Kle­opa­tra, tyle, że ona kąpa­ła się w mle­ku i nie musia­ła pracować.

prof. Kaszu­ba: Wiesz, cza­sem dobrze jest sobie zro­bić chwi­lę prze­rwy i zła­pać oddech, a nie pra­co­wać non stop. Skó­ra rów­nież potrze­bu­je odpoczynku.

Klau­dia: I kto to mówi? Ale wra­ca­jąc do naszej roz­mo­wy, przez cały czas ana­li­zu­ję sobie w gło­wie, jak to jest u nas w rodzi­nie. Skąd ta cho­ro­ba wzię­ła się u mnie.

Atopos po grecku oznacza dziwny. Ten źródłosłów jest naprawdę zasadny, bo w przypadku AZS wszystko jest dziwne – od dziwnego umiejscowienia ognisk chorobowych aż po dziwne objawy”.


prof. Kaszu­ba:
 Ato­pos po grec­ku ozna­cza dziw­ny. Ten źró­dło­słów jest napraw­dę zasad­ny, bo w przy­pad­ku AZS wszyst­ko jest dziw­ne – od dziw­ne­go umiej­sco­wie­nia ognisk cho­ro­bo­wych aż po dziw­ne obja­wy. Bar­dzo czę­sto towa­rzy­szą mu duży świąd, wręcz prze­cho­dzą­cy w ból, pie­cze­nie. One powo­du­ją odruch dra­pa­nia, a dra­pa­nie powo­du­je uszko­dze­nie naskór­ka i zasie­dla­nie skó­ry przez gron­kow­ce. Gron­kow­ce jesz­cze bar­dziej nasi­la­ją świąd i tak się two­rzy błęd­ne koło w AZS, któ­re trud­no jest prze­rwać. I dodat­ko­wo ten czyn­nik gene­tycz­ny – w rodzi­nach czę­sto wystę­pu­ją inne cho­ro­by ato­po­we, np. katar sien­ny, ast­ma oskrze­lo­wa, u wuj­ków, u babć, u dziad­ków – może spo­wo­do­wać zupeł­nie inną cho­ro­bę z krę­gu ato­pii. Two­ja Mama mia­ła aler­gie na pył­ki i to już wystar­czy­ło, żeby u cie­bie poja­wi­ło się AZS.

Klau­dia: Za wszyst­ko odpo­wia­da­ją geny. Ale napraw­dę zwy­kła aler­gia u mojej Mamy mogła prze­kształ­cić się w AZS u mnie?

prof. Kaszu­ba: Tak, mecha­nizm powsta­wa­nia cho­rób z krę­gu ato­pii jest taki sam. Odpo­wie­dzial­ne za nie są prze­ciw­cia­ła kla­sy IgE, tzw. reagi­ny ato­po­we. I te reagi­ny ato­po­we mogą być swo­iste dla okre­ślo­ne­go pro­ble­mu, na przy­kład jeden orga­nizm, któ­ry kicha, pro­du­ku­je prze­ciw­cia­ła – reagi­ny ato­po­we prze­ciw­ko pył­ko­wi brzo­zy. Dla­te­go moż­na spró­bo­wać odczu­la­nia, jeśli się wie, na co się jest uczu­lo­nym. W przy­pad­ku AZS nie odczu­la­my, bo to nie­wie­le daje, ale już w ast­mie oskrze­lo­wej i kata­rze sien­nym tak. Czę­sto jest tak, że AZS nie­ste­ty u nie­któ­rych dzie­ci, doro­słych rów­nież, współ­ist­nie­je z ast­mą, z kata­rem sien­nym i wte­dy mówi­my “AZS + katar sien­ny” albo “AZS + ast­ma”. I w tych przy­pad­kach może­my prze­pro­wa­dzić odczu­la­nie. Uwa­ża­my, że AZS u małych dzie­ci jest czę­sto pierw­szym obja­wem, pierw­szym kro­kiem tzw. mar­szu atopowego.

Klau­dia: A co to jest marsz ato­po­wy? Brzmi bar­dzo ponuro.

prof. Kaszu­ba: Marsz ato­po­wy pole­ga na tym, że malut­kie dziec­ko może mieć na począt­ku tyl­ko pre­dys­po­zy­cje do ato­pii, nie­wiel­kie zmia­ny, szorst­kie, czer­wo­ne policz­ki, po czym z tego wyra­sta w 3–4 roku życia. Mówi­my, że ska­za się wyga­sza. I może się ona wyga­sić u więk­szo­ści dzie­ci cał­ko­wi­cie, jeśli zasto­su­je­my odpo­wied­nią die­tę, pie­lę­gna­cję i zale­ce­nia leka­rza. Ale samych genów nie wyga­si­my. Orga­nizm pew­ne dzie­dzi­czo­ne skłon­no­ści ma nadal, co może zaowo­co­wać tym, że w 6 roku życia dziec­ko zaczy­na kichać na pył­ki traw, pył­ki brzo­zy, na pył­ki ziół, a więc dosta­je kata­ru sien­ne­go. Cho­ru­je zresz­tą na to Mar­cin [mąż Klau­dii, syn pro­fe­so­ra Kaszu­by], prze­cież obo­je jeste­ście aler­gi­ka­mi. I dla­te­go nasza mała Lau­ra też będzie, bo tak dzia­ła gene­ty­ka –  ATOPIK + NIE ATOPIK = MAŁY ATOPIK, ATOPIK + ATOPIK = WIELKI ATOPIK. I teraz ten marsz idzie dalej, ska­za się wyga­sza, może być bar­dzo nie­wiel­ka. Nie ma żad­nych obja­wów przez 3–4 lata, a w 7 roku życia dziec­ko dosta­je nagle kata­ru sien­ne­go, zaczy­na kichać. Są to sal­wy kicha­nia naj­czę­ściej w okre­sie pyle­nia, czy­li w okre­sie od poło­wy maja do koń­ca lip­ca. To jest typo­we. Nie­któ­rzy mają tak przez cały okres, przez cały rok kicha­ją, ale wte­dy mają aler­gię na kurz domo­wy, jego roz­to­cza, któ­re są wszechobecne.

Klau­dia: O! Jako dziec­ko mia­łam strasz­li­wą aler­gię na kurz domowy.

prof. Kaszu­ba: No wła­śnie, i popatrz, do 12 roku życia ten katar prze­stał Ci doku­czać, sam się wyga­sił. Ale nie­ste­ty się prze­kształ­cił, zaczę­łaś cho­ro­wać – wią­za­ło się to z pew­nym obni­że­niem odpor­no­ści, któ­re czę­sto prze­ra­dza się w ast­mę oskrze­lo­wą i dziec­ko zaczy­na się dusić. Pod wpły­wem tych samych aler­ge­nów, czy­li tych pył­ków, roz­to­czy, dziec­ko zaczy­na mieć skurcz oskrze­li i cha­rak­te­ry­stycz­ną dusz­ność wyde­cho­wą. I tak zaczy­na się ast­ma. Ale rów­nie dobrze może się to skoń­czyć w wie­ku 17–18 lat. Zresz­tą w ogó­le ato­pia ma ten­den­cję do cofa­nia się z wie­kiem, ale trze­ba pamię­tać, że skó­ra ato­po­wa może nagle wró­cić. Oczy­wi­ście zawsze jest jakaś racjo­nal­na przy­czy­na – zapo­mni­my, że coś nas kie­dyś uczu­la­ło, albo rodzi­ce zapo­mną o wcze­snych nie­to­le­ran­cjach dziec­ka i nagle poda­dzą dziec­ku do zje­dze­nia kawa­łek cze­ko­la­dy, albo dziec­ko się czymś zestre­su­je, bo stre­sy mają ogrom­ny udział w roz­wo­ju aler­gii, świą­du i zmian skór­nych. Stres jest waż­nym czyn­ni­kiem wyzwa­la­ją­cym, obec­nie uwa­ża się nawet, że stres mat­ki w cią­ży, może ska­zę atopową.

Klau­dia: To jest strasz­ne. Czy­li to wyci­sze­nie tej aler­gii w wie­ku takim doj­rze­wa­ją­cym 17–18 lat jest uwa­run­ko­wa­ne genetycznie?

prof. Kaszu­ba: Tak, bo prze­bieg samej aler­gii też jest uwa­run­ko­wa­ny gene­tycz­nie – jed­na oso­ba może mieć defekt jed­ne­go biał­ka naskór­ko­we­go, a dru­ga może mieć defekt wie­lu bia­łek naskór­ko­wych, a jest ich wie­le. A więc płaszcz lipi­do­wy skó­ry jest upo­śle­dzo­ny i natu­ral­ny czyn­nik nawil­ża­ją­cy NMF (Natu­ral Moistu­ri­zing Fac­tor) jest rów­nież uszko­dzo­ny, ponie­waż zawie­ra mniej natu­ral­nych cera­mi­dów, wosków, czy steroli.

Klau­dia: Tato pocze­kaj, czy to nie powin­no być tak, że albo mamy aler­gię cały czas, albo po pro­stu jej nie mamy w ogó­le, a nie tak, że raz ją mamy, a raz nie?

Stres, katar, infekcje, zapalenie gardła, uszu, angina, oskrzeli powodują znaczne nasilenie AZS”.


prof. Kaszu­ba: 
Nie, nie, nie! To zale­ży z jed­nej stro­ny od stop­nia upo­śle­dze­nia – jeże­li mamy więk­szy sto­pień defek­tu gene­tycz­ne­go, to aler­gia poja­wia się czę­ściej i jest ostrzej­sza, a z dru­giej – od dzia­ła­nia i inten­syw­no­ści czyn­ni­ków zewnętrz­nych. Nie­ba­ga­tel­ny jest też wpływ innych scho­rzeń i przy­pa­dło­ści – stres, katar, infek­cje, zapa­le­nie gar­dła, uszu, angi­na, oskrze­li powo­du­ją znacz­ne nasi­le­nie AZS szcze­gól­nie u dzieci.

Profesor Andziej Kaszuba, Klaudia Kaszuba

Klau­dia: A jak z pro­fi­lak­ty­ką? Jak zapo­bie­gać AZS? Moż­na w ogóle?

prof. Kaszu­ba: Zapo­bie­ga­nie to odpo­wied­nia pie­lę­gna­cja, w zasa­dzie od uro­dze­nia, głów­nie pole­ga­ją­ca na sto­so­wa­niu emo­lien­tów i humek­tan­tów, któ­re zapo­bie­ga­ją utra­cie wody przez naskó­rek, jak cho­ciaż­by waze­li­na, lano­li­na i kre­my na tej bazie. To rów­nież nowe­go typu emo­lien­ty, wcho­dzą­ce tak­że w skład natu­ral­ne­go czyn­ni­ka nawil­ża­ją­ce­go naszą skó­rę, któ­re wią­żą wodę i zatrzy­mu­ją ją w naskór­ku. Bo skó­ra tych cho­rych bar­dzo szyb­ko się wysu­sza, dla­te­go uwa­ża­my, że emo­lien­ta­cja skó­ry, natłusz­cza­nie i nawil­ża­nie skó­ry, musi być robio­na u osób ze skłon­no­ścią do ska­zy co 4–5 godzin, szcze­gól­nie u dzie­ci. Czy­li co 4–5 godzin skó­ra tych dzie­ci, któ­re mają takie skłon­no­ści, powin­na być nawil­ża­na, bo emo­lien­ty nie speł­nia­ją swo­je­go zada­nia powy­żej takie­go cza­su. Jeśli cho­dzi o daw­ko­wa­nie maści, to mamy jed­nost­kę opusz­ko­wą, czy­li ilość kre­mu wyci­śnię­tą na ostat­ni pali­czek pal­ca – jest to 500 mikro­gram, czy­li 0,5 gra­ma kre­mu. Taka ilość wystar­czy u doro­słe­go na posma­ro­wa­nie dość dużej powierzch­ni skó­ry. My ope­ru­je­my jed­nost­ka­mi wła­śnie tego typu.

Klau­dia: I sto­so­wać jak najczęściej?

prof. Kaszu­ba: Sto­so­wać jak naj­czę­ściej to jest pod­sta­wo­wa rzecz. Ale kąpie­le emolientowe…

Klau­dia: To kąpać czy nie kąpać? Jak często?

prof. Kaszu­ba: Kąpać, ale kąpiel taka musi być emo­lien­to­wa, kąpiel dwa razy w tygo­dniu u nie­mow­lę­cia to jest mak­sy­mal­na licz­ba kąpie­li, ale z dodat­kiem emo­lien­tów. Taką skó­rę dziec­ka deli­kat­nie osu­sza­my ręcz­ni­kiem baweł­nia­nym, nie weł­ną, nie sztucz­nym włók­nem i od razu ją nawil­ża­my emo­lien­tem, jak jest jesz­cze deli­kat­nie wil­got­na. Bo wte­dy wła­śnie zatrzy­mu­je­my tę wodę w naskór­ku. Kąpiel nie powin­na trwać dłu­go, mak­sy­mal­nie 10 minut, i nie może być gorą­ca ani zim­na, naj­le­piej w w let­niej wodzie 27 st. C

Klau­dia: Taka chłod­na woda?!

prof. Kaszu­ba: No 28 st. C…

Klau­dia: Ja Lau­rę kąpię w 37 st. C!

prof. Kaszu­ba: Nie, to nie jest dobra tem­pe­ra­tu­ra, bo zwięk­sza ona wydzie­la­nie potu.

Klau­dia: Ale taką tem­pe­ra­tu­rę, jako odpo­wied­nią, poka­zu­je mi dzie­cię­cy ter­mo­metr do kąpieli.

prof. Kaszu­ba: Dla zdro­we­go dziec­ka – oczy­wi­ście, nato­miast jeśli ma skłon­no­ści do ato­pii powin­na być tro­chę niż­sza. Oczy­wi­ście, nie moż­na jej od razu teraz schło­dzić, ale stop­nio­wo scho­dzić do nie­co niż­szych temperatur.

Klau­dia: Sko­ro jeste­śmy przy tema­cie nie­mow­ląt – ponoć meto­da poro­du ma bar­dzo duży wpływ na przy­szłą kon­dy­cję skó­ry dziec­ka, a tę natu­ral­ną uwa­ża się za najkorzystniejszą?

prof. Kaszu­ba: Oczy­wi­ście, że taka jest. Bo jest to kon­takt z natu­ral­ny­mi dro­ga­mi mat­ki, zdro­wą flo­rą bak­te­ryj­ną, któ­ra jed­no­cze­śnie daje dziec­ku natu­ral­ną odpor­ność. Dla­te­go bar­dzo się cie­szę, że mogłaś bez pro­ble­mów rodzić tą metodą.

Klau­dia: I z Lau­rą nie mam pro­ble­mu, jeśli cho­dzi o jej skó­rę. Oczy­wi­ście, nawil­żam ją emo­lien­ta­mi i sma­ru­ję buzię odpo­wied­nim kre­mem przed wyj­ściem na dwór.

prof. Kaszu­ba: I z tego napraw­dę nale­ży się bar­dzo cie­szyć, bo teraz tak wie­le dzie­ci ma tego typu pro­ble­my, że jest to wręcz ewe­ne­ment. Tym bar­dziej, że doty­czy rodzi­ny lekarskiej.

Klau­dia: No tak, cie­szę się w tym momen­cie, ale i tak, jak sam wspo­mi­na­łeś, Lau­ra może mieć pre­dys­po­zy­cje – uwa­run­ko­wa­nie gene­tycz­ne prze­ze mnie i Marcina.

prof. Kaszu­ba: Nie może mieć, tyl­ko ma! Ale to nie ozna­cza, że musi mieć widocz­ne zmia­ny skór­ne, jeśli tyl­ko będzie­cie odpo­wied­nio postę­po­wać. Dziec­ko musi być ubie­ra­ne w baweł­nia­ne rze­czy, nie może mieć kon­tak­tu z weł­ną, sztucz­ny­mi włók­na­mi, nawet jak się bawi na dywa­nie, to lepiej na spe­cjal­nej macie do tego prze­zna­czo­nej. Wy jako rodzi­ce powin­ni­ście nosić baweł­nia­ne rze­czy, a nie sztucz­ne włók­na, sztucz­nie bar­wio­ne, do któ­rych dziec­ko się przy­tu­la. Mat­ki się dzi­wią, jak ja mówię coś takie­go, ale to jest wła­śnie pro­fi­lak­ty­ka. Ach no i trze­ba pamię­tać o odpo­wied­niej die­cie. Szcze­gól­nie na począt­ku, w począt­ko­wych latach życia, czy­li wyklu­cze­nie tych pokar­mów, o któ­rych mówiliśmy.

Klau­dia: Ostat­nio mi powie­dzia­łeś o bana­nach, że one też mogą pobu­dzić alergię.

prof. Kaszu­ba: Bana­ny i owo­ce cytru­so­we są wyjąt­ko­wo ryzy­kow­ne i mogą spo­tę­go­wać efek­ty aler­gii. Nie mówi się o tym, nie pisze, ale ja uwa­żam, że tak jest. Mam pra­wo mieć swo­je doświad­cze­nia, sko­ro 46 lat leczę tak­że małych pacjentów.

Klau­dia: Nie no, jasne, że tak.

prof. Kaszu­ba: I wiem o tym, że nie­któ­re zabaw­ki są w tej chwi­li posą­dza­ne o to, że mają związ­ki che­micz­ne, któ­re nasi­la­ją AZS – przede wszyst­kim bisfenol.

Klau­dia: Dla­te­go na zabaw­kach teraz są te wszyst­kie ozna­cze­nia. Przy­naj­mniej w teo­rii… Dobrze, powie­dzie­li­śmy dużo o pro­fi­lak­ty­ce, naj­waż­niej­sza kwe­stia jed­nak brzmi: Ato­po­we Zapa­le­nie Skó­ry – jak leczyć?

prof. Kaszu­ba: Lecze­nie AZS jest zło­żo­ne i ści­śle połą­czo­ne z pro­fi­lak­ty­ką. W zasa­dzie mówi­my, że postę­po­wa­nie powin­no być pro­fi­lak­tycz­no-lecz­ni­cze. We wszyst­kich kon­sen­su­sach euro­pej­skich i świa­to­wych, w przy­pad­ku ostrych zmian skór­nych, typu wypry­ski i zapa­le­nia skó­ry, pierw­sze miej­sce zaj­mu­ją ste­ry­dy i kor­ty­ko­ste­ry­dy miej­sco­we. I czę­sto bez nich nie moż­na sobie pora­dzić z uspo­ko­je­niem AZS, a więc są leka­mi pierw­sze­go rzu­tu. Tyl­ko, że są to kor­ty­ko­ste­ry­dy o sła­bej lub umiar­ko­wa­nej sile dzia­ła­nia i są na pod­ło­żach emo­lien­to­wych. A więc powin­ny być sto­so­wa­ne naprze­mian z emo­lien­ta­mi i jeże­li cho­ro­ba ule­ga wyga­sze­niu, to powin­ni­śmy je stop­nio­wo ogra­ni­czać. Nie­ste­ty, teraz bar­dzo trud­no jest prze­ko­nać rodzi­ca do zasto­so­wa­nia w począt­ko­wym eta­pie ste­ry­dów, jest tzw. ste­ry­do­fo­bia, ludzie się boją powi­kłań poste­ry­do­wych u dzieci.

Klau­dia: A poza tym ste­ryd uza­leż­nia, prawda?

Odpowiednie leczenie atopowego zapalenia skóry w okresie ostrym, zapalnym sterydami jest jak najbardziej wskazane”.


prof. Kaszu­ba: 
Nie uza­leż­nia, jeśli pacjent jest odpo­wied­nio leczo­ny i ste­ryd jest odpo­wied­nio sto­so­wa­ny, wte­dy nic się nie sta­nie. Oczy­wi­ście, nie moż­na ich sto­so­wać na twarz, powie­ki, w fał­dy skór­ne, gdzie mogą wywo­łać roz­stę­py skór­ne i nad­mier­ne owło­sie­nie, tam gdzie wchła­nia­ją się dużo moc­niej. A więc odpo­wied­nie lecze­nie ato­po­we­go zapa­le­nia skó­ry ste­ry­da­mi jest jak naj­bar­dziej wska­za­ne, ale szyb­ko z nie­go się wyco­fu­je­my i prze­cho­dzi­my do lecze­nia miej­sco­we­go, do sto­so­wa­nia emo­lien­tów, ale tak­że do sto­so­wa­nia tzw. zewnętrz­nych immu­no­mo­du­la­to­rów, czy­li leków któ­re nie są ste­ry­da­mi. W tej chwi­li uwa­ża­my, że one nie mają w zasa­dzie poważ­niej­szych skut­ków ubocz­nych, nato­miast bar­dzo korzyst­nie wpły­wa­ją na skó­rę, moż­na je sto­so­wać na twarz, moż­na je sto­so­wać w fał­dy. Te sub­stan­cje czyn­ne nazy­wa­ją się takro­li­mus i pimekrolimus.

Klau­dia: A czy wita­mi­na­mi też może­my sobie pomóc?

prof. Kaszu­ba: Wita­mi­ny w tym przy­pad­ku nie są aż tak istot­ne. Jak już skó­ra jest zdro­wa, pro­fi­lak­tycz­nie może­my sto­so­wać kre­my z wita­mi­na­mi A, C, E, bo są to związ­ki, któ­re dzia­ła­ją jak anty­ok­sy­dan­ty, poma­ga­ją mię­dzy inny­mi w prze­ciw­dzia­ła­niu skut­kom pro­ce­sów sta­rze­nia się skó­ry. Nato­miast w lecze­niu ato­po­we­go zapa­le­nia skó­ry jest teraz moda na tzw. mokre opa­trun­ki. Na duży stan zapal­ny skó­ry sto­su­je się mokrą baweł­nia­ną szmat­kę, okład taki, taki mokry opatrunek.

Klau­dia: I to działa?

prof. Kaszu­ba: Ogra­ni­cza stan zapal­ny i nie­co łago­dzi świąd skó­ry, na chwi­lę oczy­wi­ście, bo jak tyl­ko wyschnie, to dys­kom­fort i swę­dze­nie poja­wia­ją się z powro­tem. No ale przy tych ostrych sta­nach, to na pew­no mogą przy­nieść ulgę. Jed­nak w lecze­niu AZS nie mówi­my wyłącz­nie o lecze­niu miej­sco­wym, zewnętrz­nym, ist­nie­je wie­le leków o dzia­ła­niu ogól­nym, sys­te­mo­wym, ale chy­ba nie będzie­my o nich mówić, bo jest to bar­dzo sze­ro­ki zakres. Oprócz leków o sil­nym dzia­ła­niu immu­no­mo­du­lu­ją­cym, immu­no­su­pre­syj­nym, któ­re wyci­sza­ją sta­ny zapal­ne, w tej chwi­li wcho­dzą do lecze­nia jed­ne z naj­lep­szych leków do lecze­nia ato­pii, leki bio­lo­gicz­ne, leki, któ­re blo­ku­ją jedy­nie poje­dyn­cze cyto­ki­ny pro­za­pal­ne, któ­re powo­du­ją zapa­le­nie skó­ry i wyha­mo­wa­nie tych cyto­kin łago­dzi cał­ko­wi­cie obja­wy zapa­le­nia. Wystar­czy jeden zastrzyk na 2 tygo­dnie, na mie­siąc, żeby zła­go­dzić cał­ko­wi­cie obja­wy zapalne.

Klau­dia: Czy wobec tego moż­na się w zupeł­no­ści wyle­czyć z AZS?

prof. Kaszu­ba: Nie­ste­ty skłon­ność się ma na całe życie – to jest gene­tycz­nie uwa­run­ko­wa­na cho­ro­ba, ska­za,  i tych skłon­no­ści nie da się usu­nąć. Ale nie może lekarz powie­dzieć z całą pew­no­ścią mat­ce, że skó­ry ato­po­wej nie da się wyle­czyć, bo jak zmia­ny ustą­pią, to taka mat­ka powie do męża “no widzisz, a on nam mówił, że się nie da wyle­czyć, a nasze dziec­ko nie ma żad­nych zmian”.

Klau­dia: A to się po pro­stu wyciszyło.

Niezależnie od widoczności i dokuczliwości objawów atopowego zapalenia skóry trzeba o siebie dbać, słuchać swojego organizmu, obserwować jego reakcje i regularnie konsultować z lekarzem”.


prof. Kaszu­ba: 
Pro­blem skó­ry ato­po­wej w każ­dej chwi­li może wró­cić ze zdwo­jo­ną mocą, więc nie­za­leż­nie od widocz­no­ści i dokucz­li­wo­ści obja­wów ato­po­we­go zapa­le­nia skó­ry trze­ba o sie­bie dbać, słu­chać swo­je­go orga­ni­zmu, obser­wo­wać jego reak­cje i regu­lar­nie kon­sul­to­wać z lekarzem.

Pro­fe­sor zw. dr hab. Andrzej Kaszu­ba – Lekarz der­ma­to­log, z wykształ­ce­nia i powo­ła­nia. Wice­pre­zes Zarzą­du Głów­ne­go Pol­skie­go Towa­rzy­stwa Der­ma­to­lo­gicz­ne­go, prze­wod­ni­czą­cy Oddzia­łu Łódz­kie­go Pol­skie­go Towa­rzy­stwa Der­ma­to­lo­gicz­ne­go, były Kra­jo­wy Kon­sul­tant w dzie­dzi­nie der­ma­to­lo­gii i wene­ro­lo­gii. A tak­że Kie­row­nik Kli­ni­ki Der­ma­to­lo­gii, Der­ma­to­lo­gii Dzie­cię­cej i Onko­lo­gicz­nej Uni­wer­sy­te­tu Medycz­ne­go w Łodzi, Ordy­na­tor Oddzia­łu Der­ma­to­lo­gii, Der­ma­to­lo­gii Dzie­cię­cej i Onko­lo­gicz­nej Woje­wódz­kie­go Szpi­ta­la Spe­cja­li­stycz­ne­go im. dr Wł. Bie­gań­skie­go w Łodzi. Zało­ży­ciel i współ­wła­ści­ciel Spe­cja­li­stycz­nych Gabi­ne­tów Lekar­skich Der­med oraz Cen­trum Medycz­ne­go Der­med, któ­re na prze­strze­ni lat zyska­ły wie­lu sta­łych pacjen­tów. W Der­me­dzie, dzię­ki jego ini­cja­ty­wie 20 lat temu powsta­ło Cen­trum Szko­le­nio­we Der­ma­to­lo­gii Este­tycz­nej, w któ­rym cer­ty­fi­ka­ty zabie­go­we zdo­by­ło ok. 4000 pol­skich leka­rzy róż­nych spe­cjal­no­ści. W 2015 roku, wraz z żoną, otwo­rzył kolej­ną filię – Der­med Kli­ni­ka Uro­dy. Jest auto­rem: 348 prac opu­bli­ko­wa­nych dru­kiem w facho­wych cza­so­pi­smach medycz­nych w kra­ju i za gra­ni­cą, 247 donie­sień na zjaz­dach i sym­po­zjach nauko­wych w Pol­sce i za gra­ni­cą, auto­rem lub współ­au­to­rem 43 pozy­cji wydaw­ni­czych. Sta­le posze­rza swo­ją wie­dzę, bio­rąc udział w licz­nych kon­fe­ren­cjach i sym­po­zjach nauko­wych, czę­sto tak­że poza gra­ni­ca­mi kra­ju. Pro­fe­sor jest naukow­cem aktyw­nym, pro­wa­dzi bada­nia, wykła­da na uczel­niach, uczest­ni­czy w licz­nych kon­fe­ren­cjach naukowych.

Klau­dia Kaszu­ba – Dok­to­rant­ka mię­dzy­wy­dzia­ło­wych inter­dy­scy­pli­nar­nych stu­diów huma­ni­stycz­nych Uni­wer­sy­te­tu Łódz­kie­go oraz absol­went­ka pre­sti­żo­wych Cen­tral Saint Mar­tins i Lon­don Col­le­ge of Fashion gdzie szko­li­ła się pod okiem bry­tyj­skiej stra­teg Susan Seel. Jest wykła­dow­cą aka­de­mic­kim na Uni­wer­sy­te­cie Łódz­kim, gdzie na stu­diach sta­cjo­nar­nych, magi­ster­skich uczy PR‑u mody oraz dzien­ni­kar­stwa. Pomy­sło­daw­ca i pro­wa­dzą­ca warsz­ta­ty: „Woj­na marek” (XIV Festi­wa­lu Nauki, Tech­ni­ki i Sztu­ki), „Modo­mo­wa” (Twór­czy Uni­wer­sy­tet 8).
Współ­za­ło­ży­ciel­ka agen­cji 360 Black­Bal­lo­on, w któ­rej odpo­wia­da za dyrek­cję kre­atyw­ną. Kon­sul­tu­je stra­te­gie i zaj­mu­je się budo­wa­niem marek, zwią­za­nych z bran­ża­mi taki­mi jak uro­da, zdro­wie, moda i life­sty­le. Swo­je pasje łączy z pra­cą, a w obsza­rze jej zain­te­re­so­wań szcze­gól­ne miej­sce zaj­mu­je tema­ty­ka zwią­za­na z ryn­kiem uro­do­wym i modą niszo­wą. Sztu­ka, design, kino czy lite­ra­tu­ra rów­nież pozo­sta­ją dla niej naj­lep­szy­mi źró­dła­mi inspi­ra­cji w codzien­nej pra­cy. W wol­nym cza­sie uwiel­bia czy­tać, a szcze­gól­nym sen­ty­men­tem darzy lite­ra­tu­rę ibe­ro­ame­ry­kań­ską oraz kla­sy­ków takich jak Gabriel Gar­cia Marqu­ez czy Julio Cor­tázar. Kocha podró­że, dla­te­go w przy­szło­ści mogła­by zostać Tra­vel­ling CEO, by móc pra­co­wać z róż­nych zakąt­ków świa­ta i przy oka­zji odkry­wać róż­ne miej­sca. Jest rów­nież świe­żo upie­czo­ną mamą małej Lau­ry. 

Zdję­cia: Karo­li­na Szubert

Komentarze

komentarzy

Related posts
ExclusiveWywiady

O skórze z Klaudią Kaszubą i prof. Andrzejem Kaszubą

Z Pro­fe­so­rem Andrze­jem Kaszu­bą, wybit­nym der­ma­to­lo­giem, peda­go­giem i men­to­rem wie­lu poko­leń pol­skich leka­rzy roz­ma­wia Klau­dia Kaszu­ba. Zbież­ność nazwisk nie­przy­pad­ko­wa. To dia­log mię­dzy teściem i syno­wą. O pie­lę­gna­cji cery, o tym jak było, a jak jest teraz. Wspól­nie oba­la­ją mity na temat dba­nia o uro­dę, punk­tu­ją błę­dy i pod­po­wia­da­ją, jak nie stra­cić gło­wy w świe­cie pięk­na, w któ­rym poja­wi­ło się zbyt wie­le możliwości. 
Więcej