Hejt. Słowo, które zna każdy. Trudno się z nim nie spotkać, żyjąc online. Można powiedzieć, że wchodząc w świat Internetu, wystawiamy się na krytykę, zostając jednocześnie krytykantami. Nie podobamy się wszystkim, wszyscy tak samo nie podobają się nam. Pytanie tylko, czy to godne potępienia?
Nie nazwiesz siebie hejterką, prawda? Musisz sobie jednak zdać sprawę, że możesz nią być. Należeć do grupy takich, którzy obserwują poczynania innych, bo… im zazdroszczą albo wydają się w jakiś sposób lepsi czy mądrzejsi. I dlatego zaglądają do ich życia, którym chętnie dzielą się choćby na Instagramie. Zastanów się głębiej i zadaj sobie pytanie: Dlaczego śledzę tę albo tamtą osobę, choć nie darzę jej sympatią?
Istnieje na to odpowiedź, której udzieliła lifestyle’owa blogerka Pandora Sykes. Napisała, że każda irytująca cię osoba w sieci to tzw. „hate follow”. Nie przepadasz za nią, ale nadal przyciąga twoją uwagę – niemal dzień w dzień przeglądasz jej tablicę, czytasz statuty, robisz screeny etc. I powinnaś wiedzieć, że takie zachowanie jest… ok.
Sykes tłumaczy, co to właściwie „dobry hejt”. – Jego składniki to: narcyzm, arogancja, nadmiar wolnego czasu i pieniądze – stwierdza. – A żeby ta mieszanka zaczęła buzować, wystarczy nawet przefiltrowane selfie – dodaje. Brzmi niedorzecznie? – To masochizm w najczystszej postaci, trzeba jednak przyznać, że właściwie przypomina katharsis – wyjaśnia cytowana blogerka.
Gdyby głębiej się zastanowić, łatwo dojść do wniosku: „Tak, hejtuję!”. Pandora Sykes o źródła naszej nienawiści zapytała psychologa. Jego zdaniem, dzisiejszy świat tak szybko się zmienia, że czujemy się niepewnie – rodzi się złość, którą trzeba gdzieś skierować. W gruncie rzeczy hejtowanie to rodzaj ochrony. Mowa tu też o poczuciu własnej wartości. Wyśmiewając kogoś, kto osiąga sukces, podnosimy ją. Czujemy się lepiej, kiedy coś tej osobie – w naszej opinii – nie wychodzi. Trudno się przyznać do znajdowaniu w śledzeniu kogoś jakiejkolwiek przyjemności.
Oczywiście, jest też i druga strona medalu. Hejt ma granice, jeśli nie, dostajemy rykoszetem. Wieczne porównywanie się z innymi, uderza mocniej niż najbardziej złośliwy komentarz. Co z tego, że krew w żyłach buzuje przez parę chwil szybciej? Jesteśmy tylko ludźmi, jeśli hejtujesz, pogódź się z tym, że ktoś będzie hejtować ciebie. To uczciwy układ.
Tekst: Karolina Błaszkiewicz
Zdjęcia: pixabay.com
For Vers-24, Warsaw