Już od dawna miałam na swojej liście wymarzoną podróż na Bali: piękne plaże pełne surferów, malownicze widoki na pola ryżowe, wiele zabytkowych miejsc oraz nietypowe hotele wsród dżungli. Uprawianie jogi, zwiedzanie wodospadów skuterem, zakupy na głównym rynku w Ubud i najpiękniejsze zachody słońca w moim życiu – każdy z tych momentów na długo pozostanie w mojej pamięci. Dzisiaj także i tutaj, chciałabym podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami.
Planując pobyt na Bali zależało mi na tym, aby zobaczyć różne części wyspy: tropikalne dżungle i największe wodospady w głębi wyspy, najsłynniejsze miasteczko Ubud, popularną hipsterską część czyli Canggu oraz Semenyak, a także najpiękniejsze plaże w okolicach Uluwatu.
Nasza podróż przebiegała następująco: tydzień spędziliśmy w Canggu, kolejny w Ubud, a resztę czasu w Uluwatu. Niestety, nie jestem w stanie wybrać jednego z tych miejsc, które podobało mi się najbardziej. Każde z nich miało bowiem totalnie inny klimat, a jednocześnie niesamowity urok. Nawet, kiedy wracam teraz wspomnieniami do tych miejsc mam ochotę wrócić tam tak szybko, jak to tylko możliwe.
Przed planowaniem podróży warto jednak pamiętać o kilku istotnych rzeczach. Na Bali jest gorąco i jedynymi ubraniami, które się tam sprawdzą jest bikini, szorty i lekkie sukienki. Druga, nie mniej istotna rzecz to fakt, że na Bali są niesamowite korki, czego najlepszym dowodem jest nasza podróż z lotniska do hotelu w Canggu (odległość 20km), którą jedzie się zwykle około 35 minut. Tymczasem, pokonanie tej trasy zajęło nam więcej niż 3 godziny! Była to najdłuższa a zarazem najbardziej niebezpieczna podróż – zdecydowanie polecam wynajęcie kierowcy (tu warto liczyć się z czasem spędzonym w korkach). Dla bardziej odważnych osób (do których należymy), zdecydowanie najlepszą opcją na krótsze dystanse jest wynajęcie skutera. Ta opcja sprawdzi się szczególnie, gdy tak jak my, chcecie jak najlepiej spożytkować czas na Bali i zobaczyć jak najwięcej.
Zanim pojechałam na Bali, przygotowałam swoją własną listę must-visit: hoteli, restauracji i atrakcji. Nasza podróż odbyła się w najgorętszym okresie roku, na koniec grudnia – początek stycznia. To dlatego nie udało mi się niestety zatrzymać w jednych z najbardziej wymarzonych miejsc: Bambu Indah Resort czy Hoshinoya Bali. Czuję jednak, że dzięki temu wrócę tam jak najszybciej. Hotele, w których udało nam się zatrzymać i które chciałabym Wam polecić to:
1) The Slow Canggu
Architektura brutalizmu z lat 50., minimalizm i tropikalna natura Bali były inspiracją dla projektu hotelu The Slow. Otoczony najfajniejszymi restauracjami i barami, znajduje się zaledwie 10 minut od plaży Echo Beach.
2) Planta Luxuty Boutique Resort
Butikowy, 5‑pokojowy hotel w spokojnej i mniej turystycznej części Canggu. Miejsce pełne spokoju i harmonii.
3) Fiveelements Retreat
Hotel słynie ze swojej oferty SPA i kuchni, która bazuje jedynie na zdrowym jedzeniu. Zajęcia z jogi prowadzi tam znana nauczycielka – Mardi Kendall. To miejsce, w którym zatrzymuje się czas.
Z pewnością czekacie również na listę najfajniejszych miejsc to-go. Chętnie zdradzę Wam swoje personalne, ulubione miejsca podczas podróży.
Canggu:
1) Ninety One (polecam na śniadania, wystrój jest obłędny);
2) Gypsy Kitchen (najlepsze na świecie avocado toast);
3) Penny Lane (nowootwarte miejsce, piękny wystrój i pyszne jedzenie);
4) Mason (koktajle z efektem wow);
5) La Brisa (można siedzieć godzinami patrząc na surferów, czekając na zachód słońca).
Ubud:
1) Lazy Cats Cafe (bardzo dobra kawa i ciekawe wnętrza);
2) Milk&Madu (efektowne śniadania);
3) Pison (polecam na lunch).
Uluwatu:
1) The Loft Uluwatu (wracaliśmy tu codziennie);
2) La Baracca (dobra włoska kuchnia);
3) Single Fin (tu widzieliśmy najpiękniejsze zachody słońca).
Nasze wakacje trwały 4 tygodnie i szczerze, podczas ostatnich dni bardzo żałowałam, że nie zostajemy tu na dłużej. To miejsce potrzebuje czasu – musisz go poczuć i zrozumieć, wtedy zakochasz się w nim na całe życie.
Tekst/zdjęcia: Yanina Trapachka