Lajki, zasięgi, obserwujący: w ostatnich latach to jedne z najpopularniejszych słów, obok których w szybkim czasie pojawił się nowy, całkiem zresztą intratny, dumnie brzmiący zawód-influencer. W najbliższym otoczeniu obecnie ciężko znaleźć osobę, która co kilka minut nie sprawdzałaby aktualizacji w profilach swoich znajomych, a przynajmniej regularnie (co jakiś czas) nie korzystałaby z aplikacji, jaką jest Instagram. Czas zmierzyć się z prawdą- dziś większość z nas nie wyobraża sobie bez życia bez dzielenia się najpiękniejszymi chwilami w postaci zdjęć z wirtualną społecznością z całego świata czy szalonymi Instastories z najbliższymi znajomymi. I chociaż zalet można mnożyć mnóstwo – od poznawania nowych ludzi, poszukiwania inspiracji po narzędzie do zarabiania ogromnych pieniędzy, pracę, a także nawiązywanie współpracy z markami i firmami, w przestrzeni Instagrama coraz częściej doświadczamy niskiego poczucia własnej wartości, beznadziejności, rozczarowań czy wreszcie depresji. W świecie, w którym każdy ma życie idealne (a raczej stwarza takie złudzenie), nic nie jest takie, jak mogłoby się wydawać.
Naukowcy biją na alarm. Według Quartz, diametralny rozwój mediów społecznościowych spowodował, że już wkrótce nie tylko celebryci, ale każdy z nas będzie zmuszony do kreowania marki osobistej w sieci. Z pozoru niewinne publikowanie zdjęć w mediach społecznościowych podczas, gdy kupujemy nowe ubrania bądź najnowszy gadżet, może drastycznie zrujnować poczucie własnej wartości blisko 3 miliardów ludzi, co stanowi aż 40 procent ludność świata. W grupie ryzyka znajdują się szczególnie młodzi ludzie, którzy wirtualnej społeczności poświęcają najwięcej czasu. Starszy wykładowca marketingu na Uniwersytecie Technologii w Sydney, Hillbun Ho, postanowił przeprowadzić badania, które obnażają prawdziwy związek pomiędzy “treściami konsumenckimi- takimi jak posty na temat produktów czy doświadczeń zakupowych – a dobrobytem”, z uwzględnieniem ich wpływu na niższą samoocenę, niepokój, a także zwiększenie nadmiernych wydatków. Hillbun podkreśla, że to, co można zauważyć od pierwszej chwili to to, że na platformach takich jak m.in. Instagram „wszyscy wyglądają na szczęśliwych: cieszą się wakacjami, chodzą do eleganckich restauracji, kupują luksusowe towary i ubrania”, co można zobaczyć na podstawie niemal 2 milionów postów dokumentujących strój użytkowników w ciągu dnia, bądź opatrzonych hashtagiem#OOTD. Choć powszechnie wiadomo, że media społecznościowe są domem dla przesadnych, a nawet wprowadzających w błąd przedstawień życia ludzi, Ho mówi, że był szczególnie zainteresowany “zrozumieniem, czy ten błyszczący portret ma psychologiczny wpływ na użytkowników mediów społecznościowych”. I chociaż większość z nas doskonale zdaje sobie sprawę, że Instagram nie przedstawia prawdziwej codzienności, a jedynie wyselekcjonowane przez nas, najpiękniejsze momenty, Ho postanowił zrozumieć, czy ten obrazek przedstawiający idealne życie ma realny wpływ na nasze zdrowie psychiczne.
W tym celu Ho wraz z zespołem przeprowadzili bezpośrednie badania do których zaprosili 900 singapurskich studentów w wieku 17–24 lat, dotyczące ich aktywności w mediach społecznościowych, ze szczególnym naciskiem na “ich zachowania związane z używaniem mediów społecznościowych, porównanie rówieśników, dobre samopoczucie i poziomy wydatków “. Niestety wynik badań potwierdza, że w momencie, gdy młodzi dorośli angażują się w media społecznościowe poprzez tworzenie i dzielenie się treściami o produktach, może to spowodować proces porównania społecznego, który obniża ich psychiczne samopoczucie, poczucie własnej wartości i zwiększa poziom lęku. Co więcej, takie uczucie niepokoju czy niskiej samooceny i niższości w efekcie może prowadzić do frustracji i niekontrolowanych wydatków w celu zminimalizowania różnicy pomiędzy własnym życiem, a jego obrazem w mediach społecznościowych. Podczas, gdy zjawisko to okazuje się prawdziwą katastrofą dla człowieka, ręce zacierają marki, które coraz częściej skutecznie promują swoje produkty właśnie za pośrednictwem influencerów i mediów społecznościowych. Wyniki badań Ho mają nie tylko zastosowanie do młodych ludzi, ale także bardzo szerokiej grupy użytkowników mediów społecznościowych. Realnego i silnego wpływu Instagrama na wzorce konsumpcji na całym świecie nie trzeba specjalnie udowadniać- wystarczy tylko spojrzeć na nową, pojawiająca się grupę konsumentów kupujących odzież i akcesoria wyłącznie w celu fotografowania ich na swoich kontach na Instagramie , którzy następnie je… zwracają. Absurdalne? Nie do końca, jeśli pod uwagę weźmiemy ilość publikowanych #OOTD (te same ubrania na kilku zdjęciach? Istne faux pas)- w takim wypadku odsyłanie rzeczy do sklepu może okazać się po prostu sprytną taktyką oszczędnego konsumenta. Nikogo więc nie dziwi, że jedną z ulubionych stron młodej generacji jest Rent the Runaway, która za opłatą oferuje wypożyczanie ubrań projektantów.
Na szczęście w tym szalonym wyścigu w pogoni za tym co modne, ekskluzywne i pożądane, pojawiają się ruchy takie jak slow life- hołduje się minimalizm, które zachęca do posiadania kilku ponadczasowych i jakościowo najlepszych rzeczy, w myśl idei, że „mniej znaczy więcej”; wzrasta też świadomość społeczna na temat ekologii (nadmierna produkcja i nadmierna produkcja i odpady składowane w wyniku zwrotów). Nie oznacza to jednak zupełnego odcięcia od świata i usunięcia wszystkich kont na portalach społecznościowych, ale stworzenie balansu i sztuki panowania nadsocial mediami- umiejętnym wsłuchaniu się w siebie, zbudowania silnego poczucia własnej wartości opartego na relacji z rodziną i przyjaciółmi, a także wygospodarowania czasu, by przynajmniej kilka godzin w tygodniu po prostu pozostać offline i przypomnieć sobie, co jest najważniejsze.
Źródło: Qz.com
Tekst: Marlena Wysocka
Zdjęcia: Vers-24