Exclusive

Rozmowa z Natalią Kusiak

Natalia Kusiak

Mój dzień zaczy­nam od: kub­ka dobrej, czar­nej kawy i kolej­ne­go roz­dzia­łu książki.

Naj­bar­dziej w cią­gu dnia lubię… wcze­sne poran­ki. Wte­dy cały dzień jest jesz­cze bia­łą kar­tą i wszyst­ko może się zda­rzyć, mam przed sobą tyle możliwości.

Podróż moje­go życia: każ­da jest na swój spo­sób wyjąt­ko­wa i każ­da daje mi dużo szczę­ścia. Naj­czę­ściej wspo­mi­nam Azję. Rok temu zro­bi­łam tra­sę z Bang­ko­ku do Jakar­ty. Było bar­dzo inten­syw­nie, a Azja ma w sobie coś, co wyjąt­ko­wo na mnie działa.

W ludziach cenię naj­bar­dziej: praw­dę, doświad­cze­nie i samodzielność.

Żyję w har­mo­nii gdy: nie muszę się śpieszyć.

Film, któ­ry mnie inspi­ru­je: spo­ra­dycz­nie wra­cam do obej­rza­nych już fil­mów. Życie jest za krót­kie, żeby obej­rzeć wszyst­ko, co chcia­ła­bym poznać.

Chwi­la, któ­rej nigdy nie zapo­mnę: jest ich kil­ka, ale moc­niej w moją pamięć zapa­dły chy­ba jed­nak te trud­ne, niż te piękne. 

Pra­ca jest dla mnie… czymś, wokół cze­go kon­cen­tru­je się moje życie.

Moja rodzi­na dała mi wspar­cie w reali­za­cji marzeń. Myślę, że to jed­na z naj­waż­niej­szych rze­czy, jaką może­my dostać w dzieciństwie.

Czy­tam książki/magazyny… prak­tycz­nie zre­zy­gno­wa­łam z kupo­wa­nia maga­zy­nów. Kolej­ka ksią­żęk do prze­czy­ta­nia przy moim łóż­ku rośnie jed­nak z dnia na dzień. Lubię pol­ską lite­ra­tu­rę i repor­ta­że z Czarnego.

Jestem naj­bar­dziej dum­na z tego, że napraw­dę pró­bu­ję być lep­sza każ­de­go dnia, a pra­ca nad sobą przy­no­si mi ogrom­ną satysfakcję.

Natalia Kusiak

Obser­wu­jąc Twój insta­gram odbie­ram wra­że­nie, że pro­wa­dzisz ide­al­nie zba­lan­so­wa­ne życie – książ­ki przy kawie rano, sport, zdro­we odży­wa­nie, pra­ca na pełen etat przy pro­duk­cji fil­mów, impre­zy. Jak wyglą­da orga­ni­za­cja Two­je­go cza­su przy tylu pomy­słach na jego spę­dze­nie? Jest w takim spo­so­bie życia miej­sce na spontaniczność?

Mój czas nie jest z gumy, wszy­scy dosta­je­my go tyle samo. Klu­czem są chy­ba wybo­ry któ­rych doko­nu­je­my bo poświę­ca­jąc cze­muś lub komuś czas daje­my to, co naj­cen­niej­sze, to cze­go nie moż­na kupić. Może brzmi śmiesz­nie i odro­bi­nę pate­tycz­nie, ale zro­zu­mia­łam to dopie­ro nie­daw­no. Nie ma sen­su tra­cić cza­su na zaję­cia i ludzi, któ­rym nie chce­my go poświę­cać. Sta­ram się żyć słu­cha­jąc sie­bie i mieć świa­do­mość swo­ich potrzeb. Dążę do tego, żeby ta zwy­kła codzien­ność spra­wia­ła mi jak naj­wię­cej przy­jem­no­ści i czy­ni­ła mnie lep­szą wer­sją sie­bie. Na tym eta­pie życia nie wyobra­żam sobie świa­ta bez ksią­żek, spor­tu,  podró­ży i bli­skich ludzi. To wokół tego kon­cen­tru­je się moje życie i tak dzie­lę swój czas. Chcia­ła­bym czy­tać i tre­no­wać wię­cej, czę­ściej podró­żo­wać, spę­dzać wię­cej cza­su z przy­ja­ciół­mi, ale doba ma tyl­ko 24 godzi­ny, więc sta­ram się dobrze dzie­lić to, co mam. Wiem, że nie da się robić wszyst­kie­go, a praw­dzi­wą satys­fak­cję ze swo­ich pasji może­my czuć wte­dy, kie­dy wej­dzie­my w nie napraw­dę głę­bo­ko, tak mi się przy­naj­mniej wyda­je – to dro­ga, a nie meta jest celem. Spon­ta­nicz­ność jest pięk­na i sta­ram się z niej nie rezy­gno­wać na tyle, na ile mogę pra­cu­jąc na etat i mając sze­reg innych pla­nów i zobo­wią­zań. Trud­no jest mi więc zde­cy­do­wać się na mie­sięcz­ny wyjazd z dnia na dzień, ale kupo­wa­nie bile­tów na week­en­do­we wypa­dy w loso­wo wybra­ne desty­na­cje już nie jest mi obce 🙂

Natalia Kusiak

 

Żyje­my w cza­sach o ogrom­nym tem­pie roz­wo­ju. Rosną nasze ocze­ki­wa­nia, zani­ka­ją prze­sta­rza­łe ste­reo­ty­py. Pamię­tasz kim chcia­łaś być gdy byłaś mała?

Oczy­wi­ście. We wcze­snym dzie­ciń­stwie bar­dzo chcia­łam być tan­cer­ką. W szko­le moje prio­ry­te­ty szyb­ko się zmie­ni­ły i przez dobrych kil­ka lat przy­go­to­wa­łam się do stu­diów na medy­cy­nie. Final­nie dosta­łam się na pra­wo, na któ­re z resz­tą nie poszłam. Z per­spek­ty­wy cza­su mogę powie­dzieć, że cie­szę się, że byłam w sta­nie pod­jąć wła­sną decy­zję i wybrać inną dro­gę niż wszy­scy moi zna­jo­mi z liceum, inną niż pla­no­wa­łam. A moja pra­ca dzi­siaj chy­ba fak­tycz­nie bliż­sza jest tym pierw­szym marze­niom niż póź­niej­szym kalkulacjom 🙂

My, dwu­dzie­sto­pa­ro­lat­ko­wie, wie­dzie­my życie boga­te w podró­że, spon­ta­nicz­ne wypa­dy za mia­sto, spo­tka­nia z przy­ja­ciół­mi, impre­zy. Jak widzisz nas, gene­ra­cję Y za 10–15 lat?

Widzę, jak wyglą­da teraz moje życie i jak wyglą­da­ło życie mojej mamy, kie­dy ona była w moim wie­ku. Wszyst­ko bar­dzo się zmie­ni­ło, ale czym wię­cej o tym myślę, tym bar­dziej nie wiem, czy  to zmia­na na gor­sze. Nasze poko­le­nie coraz mniej boi się się­gać po swo­je, reali­zo­wać swo­je marze­nia. Dosta­li­śmy to, o co poko­le­nie naszych rodzi­ców musia­ło wal­czyć. Uwa­żam, że to jest pięk­ne bo sta­wia­my sobie coraz więk­sze cele, się­ga­my po wię­cej, jeste­śmy odważ­niej­si. Z dru­giej stro­ny widzę, jak przy­tła­cza­ją­cy jest ten ogrom moż­li­wo­ści. Żyje­my tro­chę w cza­sach, kie­dy każ­dy ma kil­ka róż­nych, doryw­czych prac, bo nie chce się wią­zać, w cza­sach, kie­dy zało­że­nie rodzi­ny odkła­da­ne jest na kolej­ne lata, bo mamy jesz­cze tyle do prze­ży­cia, w cza­sach, kie­dy przy­jaź­ni­my się z 10 oso­ba­mi, nie chcąc poświę­cić za dużo cza­su na dokład­ne pozna­nie jed­nej. Gdzie to wszyst­ko nas zapro­wa­dzi? Chy­ba cięż­ko to prze­wi­dzieć, nie wiem. Ja chcia­ła­bym w swo­im życiu połą­czyć tę zawo­do­wą odwa­gę z bar­dziej tra­dy­cyj­nym podej­ściem do rela­cji, tyl­ko czy tak się da?

Natalia Kusiak

Jak to się sta­ło, że zosta­łaś DJ-ką?

Wszyst­ko zaczę­ło się od nie­win­ne­go żar­tu i Face­bo­oko­wa­go ogło­sze­nia: “roz­wa­ża­my zało­że­nie kolek­ty­wu DJ-skie­go.” Kole­dzy zapro­si­li nas na gościn­ne­go seta do Miło­ści, a póź­niej wszyst­ko poto­czy­ło się samo. Pro­po­zy­cje zaczę­ły napły­wać coraz czę­ściej. Po kil­ku mie­sią­cach przy­szedł ten waż­ny moment, kie­dy trze­ba było zde­cy­do­wać, czy nadal to tyl­ko zaba­wa, czy może inwe­stu­je­my zaro­bio­ne pie­nią­dze i kupu­je­my pro­fe­sjo­nal­ny sprzęt. Zde­cy­do­wa­ły­śmy się pójść za cio­sem i myślę, że dobrze wybra­ły­śmy. Jeste­śmy w tej bran­ży już ponad 2 lata i chy­ba wyro­bi­ły­śmy już swo­ją mar­kę. Ludzie wie­dzą, że na naszych impre­zach będą po pro­stu dobrze się bawić. 

Bywasz regu­lar­nie na impre­zach tanecz­nych i masz moż­li­wość obser­wo­wać mło­dych, bawią­cych się ludzi. Masz spo­strze­że­nia wobec nich?

Obser­wo­wa­nie ludzi w takich sytu­acjach zawsze jest cie­ka­we, ale to zazwy­czaj nie są spe­cjal­nie kon­struk­tyw­ne sytu­acje. Myślę, że lepiej jed­nak obser­wo­wać ludzi, któ­rzy nie są pod wpły­wem alko­ho­lu, nawet jeże­li są wte­dy skrom­niej­szą wer­sją samych siebie. 

Opo­wiedz o Two­jej rela­cji z pozy­cją księ­ży­ca na niebie.

Księ­życ bar­dzo moc­no dzia­ła na ludzi, tyl­ko nie wszy­scy mają świa­do­mość, że to jego zasłu­ga (lub wina, do wybo­ru). Nie wie­dzą dla­cze­go nie mogą spać w nocy albo dla­cze­go idą w noc­ne sza­leń­stwo. Ja obser­wu­ję to, co dzie­je się na nie­bie, wie­rzę w to, że takie lub inne uło­że­nie tych wiel­kich obiek­tów wokół nas może dzia­łać na nas w okre­ślo­ny spo­sób. Na tym eta­pie to taka popa­stro­lo­gia, ale bar­dzo chcia­ła­bym kie­dyś zna­leźć czas na dokład­niej­sze zgłę­bie­nie tego tematu. 

Two­je komen­ta­rze w social media na temat przed­sta­wi­cie­li płci męskiej są prze­za­baw­ne i jak się domy­ślam zupeł­nie praw­dzi­we. Wyda­je się, że stra­ci­łaś wia­rę w porząd­nych face­tów, któ­rzy rozu­mie­ją nasze potrze­by. Czy w dobie tin­de­ra widzisz szan­sę na zna­le­zie­nie ide­al­nej dru­giej poło­wy w realu, w sytu­acji jak z roman­tycz­nych komedii?

Ten temat jest obszer­ny jak oce­an i myślę, że mogły­by­śmy roz­ma­wiać o tym przy winie przez kil­ka wie­czo­rów z rzę­du. Nie ma tu pro­stych odpo­wie­dzi i wszyst­ko jest względ­ne 🙂 Mam za sobą kil­ka mniej lub bar­dziej uda­nych rela­cji, jeden poważ­ny zwią­zek i to, cze­go nauczy­ło mnie życie, to chy­ba przede wszyst­kim koniecz­ność rewi­zji wła­snych ocze­ki­wań. Zro­zu­mia­łam, że nie ma ludzi i sytu­acji ide­al­nych. Nie ma sen­su szu­kać księ­cia z baj­ki, jeże­li nie żyje­my w par­ku roz­ryw­ki Disneya. Każ­dy z nas jest czło­wie­kiem z krwi i kości. Wcho­dzi­my w rela­cje z doro­słą, ukształ­to­wa­ną jed­nost­ką (przy­naj­mniej więk­szość z nas) i uwa­żam, że to nie upo­waż­nia nas do tego, żeby tę oso­bę zmie­niać. Jeże­li chcesz być z kimś podob­nym, ale jed­nak tro­chę innym, to szu­kaj dalej. Ja nie czu­ję się upo­waż­nio­na do tego, żeby zmie­niać face­ta bo tak samo nie chcia­ła­bym żeby to on zmie­niał mnie, więc nie, ide­al­ne dru­gie połów­ki nie ist­nie­ją. Teo­re­tycz­nie ist­nie­ją za to porząd­ni face­ci, a przy­naj­mniej kil­ku. Na moje oko w War­sza­wie to tak mniej wię­cej pię­ciu (wli­cza­jąc w tę kal­ku­la­cję turystów).

Natalia Kusiak

Nie­daw­no napi­sa­łaś arty­kuł o pod­no­sze­niu pew­no­ści sie­bie poprzez foto­gra­fo­wa­nie sie­bie (robie­nie sel­fie). Spo­tka­łaś się z hej­tem, któ­ry mógł pod­mi­no­wać Two­ją samo­oce­nę? Jak sobie z tym radziłaś? 

Jeże­li w jaki­kol­wiek spo­sób funk­cjo­nu­jesz w Inter­ne­cie, hejt prę­dzej czy póź­niej do Cie­bie dotrze. Nie da się tego unik­nąć. To jest po pro­stu nie­wy­ko­nal­ne. Waż­ne jest zdro­we podej­ście do tych komen­ta­rzy. Ja mam kil­ku mądrych zna­jo­mych, z któ­rych opi­nią zawsze będę się liczyć. Nie ma sen­su poważ­ne trak­to­wa­nie dziw­nych tre­ści pro­du­ko­wa­nych przez ano­ni­mo­we oso­by, dla któ­rych komen­to­wa­nie wszyst­kie­go w Inter­ne­cie sta­no­wi pod­sta­wo­wą, codzien­ną roz­ryw­kę. Dla mojej bab­ci kie­dyś była to Moda na Suk­ces, dla kolej­ne­go poko­le­nia wyglą­da to tak. Cza­sy się zmieniają. 
____

Rozmawiała/zdjęcia: Nata­lia Kontraktewicz

Komentarze

komentarzy

Related posts
ModaNewsroom

Sięgnij po więcej i odkryj więcej

A gdy­by tak, prze­kro­czyć gra­ni­ce swo­jej wyobraź­ni..? Zna­leźć się tam, gdzie ponio­są nas nasze wyobra­że­nia, by odkryć nowy wymiar swo­ich moż­li­wo­ści? Nie ma rze­czy nie­moż­li­wych. Tyl­ko wyobraź­nia jest naszym naj­więk­szym ogra­ni­cze­niem. Naj­now­sza kam­pa­nia jed­ne­go z…
Więcej