Jego prace wzbudzają skrajne emocje, inspirują do przemyśleń, poruszają. Duży format balansuje na pograniczu ilustracji i grafiki. Artysta Tomek Bieniek – absolwent kierunku grafika na ASP im. Jana Matejki w Krakowie. Przez lata ilustrator storybordzista w branży reklamowej, współpracował m.in. z Lowe, Saatchi&Saatchi, Publicis, Scholz & Friends, Eskadra. Specjalnie dla VERS-24 odpowiedział na kilka ważnych pytań.
Co pragniesz przekazać́ swoim Odbiorcom poprzez sztukę̨?
Chyba nie da się oddzielić opowieści od samego autora. Sztuka jest miejscem spotkania autora oraz jego wyobrażenia o świecie z odbiorcą, który ma szansę tej rzeczywistości doświadczyć. Zatem ja ze swoją tendencją do gadulstwa, opowiadam o sobie i rzeczywistości jaka mnie otacza. Chcę zaprosić poprzez formę swoich obrazów do poprzebywania w tym świecie, do zobaczenia go moimi oczami.
Bohaterkami, które tę wypowiedź mi ułatwiają, są małpy. Figura małpy w chrześcijaństwie jest symbolem szatana. Przez „małpowanie Boga” naśladuję to, co święte w sposób przeciwny Jego woli. Zatem małpa jest symbolem grzechu/zła/przewrotności.
Zło bowiem, w moim pojęciu, to nie figura diabła z rogami, a raczej zdolność mutowania, to spryt samego zła wślizgującego się w “dobre intencje”. Zło działa pod pozorami dobra, posługując się często szlachetnymi motywacjami lub też tym, co z pozoru wydaje się piękne. Żeby nie być gołosłownym to przedstawię to na przykładzie: pornografia w moim pojęciu jest właśnie taką “małpą”. Seks, ciało, namiętność, ze swej istoty są bardzo dobre. Można by wręcz powiedzieć, że są “Boże”, tak jak Boża potrafi być więź między ludźmi. Ale w tym przypadku wdziera się uprzedmiotowienie, odwracając istotnie sens działania tych przymiotów. Zatem kłamstwo jest tym, po czym poznaję “małpę”!
Wcielam się trochę w rolę demaskatora, kogoś, kto chce powiedzieć “Słuchaj! Nie daj się nabrać na to, co ładnie wygląda”. Pytanie tylko, czy ja sam nie kłamię używając atrakcyjnej formy? Czy nie wpadam w paradoks tego piękna, które w moich obrazach ma demaskować fałsz, samemu istotnie w niego być może popadając. Zatem moje wypowiedzi są otwarciem na dialog, na dyskusję…
Jakie dziedziny inspirują̨ Cię przy tworzeniu: muzyka, religia, polityka, przyroda?
Jestem osobą wierzącą i definiuję się również poprzez wiarę. Nie absolutyzuję jednak swojego religijnego wyobrażenia o świecie, bo zdaję sobie sprawę z faktu, że moja narracja może nie zostać przyjęta… Jestem zatem tylko subiektywnym komentatorem. Zapraszam do rozmowy, ale nie mam aspiracji zmieniać ludzi. Mówię “Zobacz, co mam do powiedzenia i weź sobie z tego co chcesz!”.
Co skłoniło Cię do poświęcenia całego swojego życia sztuce? Czy są momenty, kiedy żałujesz tej decyzji?
Obawiam się, że ja nie poświęciłem swojego życia sztuce. Dużo czasu spędziłem w reklamie rysując storyboardy. Być może stąd też bierze się moja chęć demaskowania. Reklama mówi Ci o potrzebach, których w istocie nie posiadasz. Daje Ci tylko złudzenie i to też może być bodźcem do mojego stosunku do pozorów, jakie daje otaczający świat, którego częścią jest reklama.
Czy Twoje dzieła powstają pod wpływem impulsu, silnych emocji, czy raczej są one wynikiem długotrwałych przemyśleń dotyczących konkretnej historii, jaką mają sobą opowiadać?
Staram się, by moje prace były przemyślane, ale to subiektywna perspektywa. Nie chcę “objawiać” obiektywnej prawdy, bo wiem, że mogę się mylić. Daję sobie prawo do tych pomyłek, co nie zmienia faktu, że ja wraz ze swoimi pomyłkami chcę się w obrazie wypowiedzieć.
Emocje, przeżywanie to sprawa drugorzędna. Czasami obecna w procesie powstawania prac, a często nie. Tworzenie zwykle to ciężka praca i to, co powszechnie nazywa się “weną twórczą” czasem się pojawia, ale zazwyczaj nie… Po prostu emocje nie są wyznacznikiem jakości wypowiedzi w dziele.
Rozmawiała: India Indre Sakale