Exclusive

Królowe nail art – Nailed it

Kasia Kuj­ko i Olga Urbo­wicz. Zdję­cia: Nata­lia Ponia­tow­ska www.npaphotography.com

Dziew­czy­ny, opo­wiedz­cie nam tro­chę o sobie – skąd pasja, deter­mi­na­cja i pomysł na salon dla dziew­czyn z sąsiedz­twa, któ­ry aktu­al­nie znaj­du­je się na Oleandrów?

Olga: Nailed It powsta­ło z potrze­by prze­by­wa­nia z ludź­mi – nie tyl­ko kobie­ta­mi, z potrze­by budo­wa­nia rela­cji i roz­mów, z potrze­by stwo­rze­nia miej­sca pra­cy inne­go niż wszyst­kie inne. Przy oka­zji umia­łam robić paznok­cie, któ­re robię od od 16-tego roku życia – a mam 33.5 (quick maths!). W mię­dzy­cza­sie skoń­czy­łam pro­jek­to­wa­nie ubio­ru i kostiu­mo­gra­fię, chwi­lę byłam nawet asy­stent­ką kostiu­mo­graf­ki przy pro­duk­cji reklam. Pra­co­wa­łam też jako mana­ger skle­pów z rze­cza­mi do paznok­ci, ale nic, napraw­dę nic nie dorów­na bez­po­śred­niej rela­cji z klien­tem, kie­dy sia­da­cie na 30–60 minut i wyko­nu­jesz w tym cza­sie pra­cę, któ­rej efekt widać natych­miast – nie za jakiś czas. Zado­wo­le­nie klien­ta też widzisz w tym momen­cie. Jeże­li obie stro­ny są ok z roz­mo­wą pod­czas wizy­ty, to już w ogó­le miód. Nic nas tak nie uczy o życiu, o innych ludziach, o emo­cjach jak roz­mo­wa z dru­gim człowiekiem.

Kuj­ko: Pasja do pazów poja­wi­ła się u mnie 7 lat temu, kie­dy nie byłam w sta­nie zna­leźć niko­go w War­sza­wie, kto zro­bił­by mi pazy tak, jak bym chcia­ła. Wte­dy góro­wał french z bro­ka­tu, któ­ry jest cool, ale ja chcia­łam cze­goś wię­cej, cze­goś cie­kaw­sze­go. Na począt­ku było to zajaw­ką. Gdy zaczę­łam robić sobie pazy to zaraz chcia­ły też sio­stry, kum­pe­le i tak poszło… zajaw­ka sta­ła się spo­so­bem na życie. W czerw­cu minie 6 lat od kie­dy pra­cu­je w Nailed It. O salo­nie i pomy­śle na nie­go wypo­wie się Olga, bo to jej salon – ja mogę powie­dzieć tyl­ko tyle, że cie­szę się, że powstał, bo nie wyobra­żam sobie pra­co­wać gdzieś indziej.

salon Nailet it

Zdję­cia: Nailed it

Od kie­dy na świe­cie zro­bi­ło się gło­śno na temat kli­ma­tu i kata­stro­fy eko­lo­gicz­nej, wpły­wu naszych zacho­wań na śro­do­wi­sko, Wy były­ście pierw­szym salo­nem, któ­ry wpro­wa­dził inno­wa­cje w mani­cu­re? Skąd ten pomysł i jak wdro­ży­ły­ście go na co dzień?

Olga: Nailed It od pierw­szych godzin ist­nie­nia te 8 lat temu, już był salo­nem eko i vegan frien­dly. To był jeden z moich prio­ry­te­tów i otwie­ra­jąc salon szu­ka­łam wegań­skich lakie­rów za gra­ni­cą, sama też two­rzy­łam peelin­gi. Dzi­siaj jest to super łatwe, trze­ba mieć tyl­ko chę­ci i tro­chę wie­dzy. A zdo­być wie­dzę może każ­dy, jeśli poszpe­ra w inter­ne­cie lub poczy­ta mądre artykuły 🙂

Kuj­ko: To chy­ba bar­dziej cho­dzi o naszą świa­do­mość. Ja chcę pra­co­wać w miej­scu, któ­re tą świa­do­mość posia­da, któ­re nie jest igno­ran­tem. Nie cho­dzi o trend, cho­dzi o wybór. A jeśli coś wybie­ra­my świa­do­mie, to nie trze­ba tego jakoś moc­no wpro­wa­dzać – to po pro­stu się dzie­je i zaczy­nasz po pro­stu postę­po­wać w zgo­dzie ze sobą.

Skąd czer­pie­cie infor­ma­cje i inspi­ra­cje na temat przy­ja­znych dla paznok­ci produktów?

Olga: W tej chwi­li te infor­ma­cje są na wycią­gnię­cie ręki. Jak otwie­ra­łam salon, trze­ba było poszpe­rać głę­biej. U mnie inspi­ra­cje zawsze wycho­dzą ze sły­sze­nia i reago­wa­nia na potrze­by klien­tów, świa­ta, natury.

Kuj­ko: W UE nie mogą być sprze­da­wa­ne już inne kosme­ty­ki, jak te 5/7‑free oraz nie mogą być testo­wa­ne na zwierzętach.

Czy jako mani­kiu­rzyst­ki czu­je­cie się bar­dziej arty­sta­mi, czy sku­pia­cie się jedy­nie naj­le­piej na wyko­na­niu swo­jej pracy?

Olga: Kuj­ko abso­lut­nie jest artyst­ką. Czę­sto z nie­skry­wa­ną zazdro­ścią podzi­wiam jej talent do wymy­śle­nia na pocze­ka­niu nail artu, któ­ry mnie wywa­la z butów. Jak ostat­nio z tym chło­pa­kiem na even­cie – zoba­czy­ła Go i od razu wie­dzia­ła, że zro­bi coś w sty­lu japoń­skim. Pro­ste, czer­wo­ne, duże krop­ki, kil­ka czar­nych pocią­gnięć pędz­la… wszyst­ko na prze­zro­czy­stej odżyw­ce i wyszło jak super prze­my­śla­ny, szcze­gó­ło­wo zapla­no­wa­ny nail art.

Kuj­ko: Czy czu­ję się artyst­ką? Nie wiem czy bym się tak nazwa­ła, ale na pew­no wiem, że jest to coś wię­cej niż zwy­kły mani­cu­re. To poświę­ce­nie moje­go cza­su, roz­mo­wa i prze­ka­za­nie dobrej pozy­tyw­nej ener­gii komuś, kto do mnie przy­cho­dzi. Jeśli cho­dzi o to, co malu­ję na paznok­ciach, to czy­sta zajaw­ka – nie jest to fizy­ka kwan­to­wa, to po pro­stu fun.

Olga, pra­cu­jesz w tym zawo­dzie już wie­le lat – czy zauwa­ży­łaś, że na prze­strze­ni cza­su zmie­ni­ła się este­ty­ka kobiet jeże­li cho­dzi o manicure?

Olga: Este­ty­ka… na pew­no zmie­ni­ło się podej­ście do same­go mani­cu­re. Dzi­siaj to doda­tek do sty­lów­ki, taki jak biżu­te­ria czy cokol­wiek inne­go. Kie­dyś mani­cu­re robi­ły tyl­ko „ele­ganc­kie” kobie­ty. Dzi­siaj każ­da kobie­ta, nie­za­leż­nie od zawo­du, nie­za­leż­nie od tego, czy jest full time mamą i ama de casa malu­je paznok­cie, bo może zro­bić hybry­dę, któ­ra star­cza na kil­ka tygo­dni. Bo do wybo­ru ma 340 kolo­rów, a nie 3 czer­wie­nie, fren­cha  i może 10 innych kolorów.

Jakie klient­ki lubi­cie bar­dziej – te, któ­re dają Wam więk­szą swo­bo­dę w wyra­ża­niu sie­bie za pomo­cą mani­cu­re czy może bar­dziej te zacho­waw­cze, kie­dy macie zupeł­ny kom­fort pracy?

Olga: Ja gene­ral­nie raczej lubię wszystkich 🙂

Kuj­ko: Wia­do­mo, że kocham malo­wać róż­ne wzo­ry, bawić się bar­wa­mi i for­mą. Lubię naj­bar­dziej te klient­ki, któ­re mówią: „Kuj­ko, rób dzi­siaj co chcesz” – z tego jest naj­więk­szy fun. Ale jeste­śmy też tyl­ko ludź­mi i zda­rza­ją mi się dni, gdzie marzę o tym, by nikt nie wyma­gał ode mnie wię­cej niż poma­lo­wa­nie paznok­ci na czar­no. Też rozu­miem że mimo XXI wie­ku nadal są zawo­dy, w któ­rych nie moż­na sobie pozwo­lić na coś sza­lo­ne­go, ale to nie ozna­cza, że takie oso­by lubi­my mniej, haha.

Nailed it

Zdję­cia: Nailed it

Jaka jest klient­ka Nailed it?

Olga: Róż­na! Ale klient­ki, któ­re przy­cho­dzą do nas dla atmos­fe­ry i roz­mów to na pew­no oso­by otwar­te, bar­dzo czę­sto z wol­ny­mi zawo­da­mi, ale nie tyl­ko. Mamy głów­nie klient­ki, któ­re przy­cho­dzą do nas od kil­ku lat, zna­my się, spo­ty­ka­my też poza salonem.

Kuj­ko: Przede wszyst­kim klient Nailed It - salon nie jest zamknię­ty dla niko­go – od dziew­czyn, przez chło­pa­ków, po dzie­ci i zwie­rzę­ta. Klient Nailed It to ktoś, kto lubi kli­mat luź­nej prze­strze­ni, gdzie przyj­ście w piża­mie nie jest niczym złym. To ktoś, kto nie ocze­ku­je bia­łych piko­wa­nych kanap, kto lubi poga­dać, napić się kawy i posłu­chać dobrej muzy­ki (albo i nie, haha), a nie śpie­wu ptaków.

Dziew­czy­ny, bar­dziej pry­wat­ne pyta­nie: ponie­waż na co dzień więk­szość cza­su spę­dza­cie w salo­nie, przez któ­ry prze­wi­ja się mnó­stwo ludzi, cią­gle jeste­ście w bie­gu i cały czas się coś dzie­je – jak odpo­czy­wa­cie po pra­cy i w czym tak napraw­dę odnaj­du­je­cie siłę i moty­wa­cję do dal­sze­go działania?

Olga: Ja głów­nie spę­dzam czas z dzieć­mi i przy­ja­ciół­mi. Kocham też śpie­wać i na szczę­ście mój mąż i mój brat są muzy­ka­mi, mamy stu­dio i mogę speł­niać inne pasje 🙂 Lubię też ruch, szcze­gól­nie jogę i bie­ga­nie. Śmiesz­ne jest to, że bar­dzo dużo cza­su poza pra­cą spę­dza­my razem, bo w pra­cy nie mamy moż­li­wo­ści poga­dać 🙂 Wyjeż­dża­my razem na waka­cje, albo week­en­do­we wyjaz­dy jogo­we, razem też bie­ga­my. Jak się zasta­no­wić, to więk­szość rze­czy robi­my wspól­nie. Nawet w stu­diu nagra­nio­wym dużo cza­su Kej­ti z nami jest i doku­men­tu­je te miłe chwile 🙂

Kuj­ko: Pod­sta­wo­wą kwe­stią jest to, że ja w sumie od kie­dy pra­cu­je to nie byłam w pra­cy. To zna­czy Nailed It jest taką prze­strze­nią, że nie czu­je się jak­bym pra­co­wa­ła. To, co robię jest dla mnie total­ną zajaw­ką, lubię to co robię, lubię tych ludzi, cały team. Akcep­tu­je­my się i potra­fi­my spę­dzać ze sobą czas. Wia­do­mo, że zda­rza­ją się dni, w któ­rych total­nie nie ma się siły – wte­dy wycho­dzę pobie­gać czy sko­czę zjeść coś dobre­go na miasto.

Może opo­wie­cie nam coś o swo­jej miło­ści do Sta­nów Zjed­no­czo­nych i skąd ten sza­lo­ny pomysł, żeby wybrać się na nowo­jor­ski Tydzień Mody?

Olga: Miłość do Sta­nów to może nie, ale do nie­któ­rych miejsc owszem:) Chęt­nie roz­wi­nę­ła­bym tę myśl, ale nie chcę odbie­gać od tema­tu, a mogła­bym się roz­ga­dy­wać na ten temat godzi­na­mi, haha. Same Sta­ny są dla mnie cie­ka­we i jest jesz­cze kil­ka miast i miejsc, któ­re chcia­ła­bym odwie­dzić. Zawsze jed­nak prio­ry­te­tem po przy­lo­cie do USA jest dla mnie Atlan­ta i odwie­dzi­ny u mojej Sio­stry. Tam czu­ję się jak w domu – może dla­te­go, że mój mąż spę­dził tam kil­ka ład­nych lat życia i udzie­lił mi się jego sen­ty­ment 🙂 A z tym Tygo­dniem Mody, to była pro­sta spra­wa. Jed­na myśl wypo­wie­dzia­na na głos – dla­cze­go niby mia­ło­by nam się nie udać 🙂 ?

Kuj­ko: Z mojej stro­ny miłość poja­wi­ła się dopie­ro, jak tam przy­by­łam – we wrze­śniu. Przy­znam, że nie od razu się zako­cha­łam, przy­naj­mniej w Nowym Jor­ku. Miłość zde­cy­do­wa­nie przy­szła, gdy pozna­łam Atlan­tę. Zro­zu­mia­łam to miej­sce i kocham do nie­go wra­cać. Ma super ener­gię, szyb­kość , cza­sa­mi jest zdra­dziec­ka, ale to też jest cool. Sza­lo­ny pomysł po pro­stu został któ­re­goś razu wypo­wie­dzia­ny na głos… sama nie wiem, jak do tego doszło. Tak już mamy, że jak posta­wio­ny jest cel i powie­dzia­ny na głos to to po pro­stu się wyda­rza. W tym małym koł­cho­zie gdzieś uda­je nam się pod­jąć kon­kret­ne kro­ki, któ­re zbli­ża­ją nas do celu.

Nailed it

Zdję­cia: Nailed it

Jak odnaj­dy­wa­ły­ście się pod­czas pra­cy za kuli­sa­mi poka­zów? Czym ta pra­ca róż­ni­ła się od Waszej pra­cy w salo­nie na co dzień? Jak pora­dzi­ły­ście sobie z pre­sją czasu?

Olga: Jasne, że pra­ca w salo­nie jest inna, ale mamy doświad­cze­nie w pra­cy na rekla­mach, przy poka­zach itd. Jestem za sta­ra i zbyt pew­na swo­je­go doświad­cze­nia, żeby stre­so­wa­ły mnie takie rze­czy. Poza tym w swo­im zawo­dzie jeste­śmy pro­fe­sjo­na­list­ka­mi, musi­my być pew­ne swo­ich ruchów – to moż­na wyczuć. Kil­ka lat temu jecha­łam do Bri­sto­lu zro­bić paznok­cie Rity Ory na kom­plet­nym luzie i ona to wyczu­ła na tyle, że odda­ła mi się cał­ko­wi­cie w kwe­stii kolo­ru i nail artu. Całe dwie godzi­ny prze­ga­da­ły­śmy o rapie.

Kuj­ko: Wia­do­mo, że ta pra­ca róż­ni się od pra­cy w salo­nie. Nie róż­ni się jed­nak za bar­dzo od pra­cy w tere­nie w Pol­sce. Masz inne oto­cze­nie, tro­chę inna ener­gię, dla mnie bar­dziej pozy­tyw­ną. W Nowym Jor­ku jak powsta­wał jakiś pro­blem, to odra­zu szu­ka­ło się roz­wią­za­nia jako team, nie było szu­ka­nia win­ne­go.  Super czuć, że two­rzy się tam team i że każ­dy pra­cu­je z każdym.

Nailet it

Zdję­cia: Nailet it

Zdra­dzi­cie, dla jakich mode­lek wyko­ny­wa­ły­ście manicure?

Olga: Vanes­sa Moody – super cie­pła i pro­fe­sjo­nal­na osoba.

Kuj­ko: Adut Akech.

 Gdzie widzi­cie sie­bie za kil­ka lat, jakie są Wasze pla­ny i marzenia

zawo­do­we?

Olga: Mam tyle rze­czy, któ­re mogła­bym robić, że na bank coś sobie wymy­ślę do zre­ali­zo­wa­nia:) Część z naszych pomy­słów już powo­li reali­zu­je­my. Ja co kil­ka lat mam pomysł, żeby wziąć udział w mistrzo­stwach paznok­cio­wych. Może w koń­cu się do tego zbio­rę, haha. Jak uda­ło mi się zbu­do­wać Nailed It, razem z Mani­truc­kiem, fran­czy­za­mi, nail charm­sa­mi i naj­lep­szy­mi pra­cow­ni­ka­mi, jakich mogłam sobie wyma­rzyć to zaczę­łam zwal­niać, żeby zacząć żyć poza pra­cą – tak­że marzeń zawo­do­wych nie mam, ja już się speł­ni­łam zawo­do­wo. W pla­nach mam żyć w balan­sie, tak jak ostat­nie 1,5 roku. Przede wszyst­kim mieć faj­ne, spo­koj­ne i szczę­śli­we życie.

Kuj­ko: Cięż­ko powie­dzieć, co przyj­dzie nam do gło­wy, ale na pew­no NO RISK NO FUN.

Dzię­ku­je­my za rozmowę!

Komentarze

komentarzy