„Dior i ja” to opowieść o nieśmiałym człowieku, który stanął przed ogromnym wyzwaniem – stworzeniem kolekcji haute couture w ciągu 8 tygodniu. Tym śmiałkiem i głównym bohaterem jest belgijski projektant Raf Simons walczący z presją, jaka ciąży na nim wraz z 68-letnią historią domu mody Dior.
Redakcja Vers-24 przygotowała dla Was małe aperitif przed prawdziwą, 90-minutową ucztą.
1. Frédéric Tcheng
Reżyserem dokumentalnego filmu „Dior i ja” jest francuski artysta, pracujący od 10 lat w Stanach Zjednoczonych, który nie po raz pierwszy zetknął się ze światem mody. Po współpracy przy filmie „Valentino: The Last Emperor” i „Diana Vreeland: The Eye Has to Travel”, opowiadającym o ikonie Vogue’a i Harper’s Bazaar, postanowił pokazać światu, jak powstaje kolekcja haute couture od podszewki.
2. Nieśmiałość i zdecydowanie
Raf Simons daje się poznać jako spokojny i dosyć wycofany człowiek. Nie należy do wybuchowych postaci. Przy pierwszych pomiarach wydaje się zamyślony, ale tak naprawdę jest profesjonalistą i perfekcjonistą. Nie unosi się, nie krzyczy, jednak potrafi się sprzeciwić, aby zrealizować swoją misję w 100%.
3. Nie boi się wyzwań
Długotrwały i pracochłonny proces dopieszczenia w najmniejszych szczegółach kolekcji haute couture zazwyczaj trwa od 6 do 8 miesięcy. Raf Simons, który do tej pory nigdy nie projektował couture, otrzymał na te zadanie zaledwie 8 tygodni!
4. Nie tworzy szkiców, ale „pliki”
W nowoczesnym domu domy Dior nie mówi się „Monsieur Raf”, a sam projektant rzadko dotyka ołówka lub igły do szycia. W zamian tworzy ogromny zbiór inspiracji podzielonych na 12 kategorii. Następnie wielka ekipa projektuje po 150 sylwetek dla każdego zbioru, z czego Raf wybiera tylko po 3. Dopiero ostateczne szkice trafiają do pracowni, gdzie powstają legendarne kreacje.
5. Moda nie zna granic językowych
46-letni Raf Simons nie mówi płynnie po francusku, co jak na Belgijczyka może wydawać się trochę dziwne. Mimo wszystko stara się utrzymać dobry kontakt ze wszystkimi pracownikami, nie tylko z szefami działów, w czym pomaga mu jego uroczy asystent Pieter Mulier.
6. Haute couture
Mamy niepowtarzalną szansę, aby zobaczyć z bliska, jak wygląda proces szycia misternych i precyzyjnych kreacji. Najwięcej czasu spędzimy w pracowni krawieckiej, w której przebywają pracownicy ubrani w białe, sterylne fartuchy. Precyzyjne poprawki nanoszą stażyści jak i krawcowe związane od kilkudziesięciu lat z domem mody Dior.
7. Wielkie pieniądze
Nawet Dior potrafi rzucić wszystko dla swoich zamożnych klientów. Jedna z przymiarek stanęła pod znakiem zapytania, ponieważ szefowa pracowni musiała polecieć do Nowego Jorku, żeby zająć się bogatą klientką, która co sezon wydaje średnio 350 tysięcy euro na kreacje couture.
8. Ściana kwiatów
Raf Simons, zainspirowany wielkim kwiecistym szczeniakiem autorstwa Jeffa Koonsa, wypełnił każdą wolną przestrzeń paryskiej rezydencji świeżymi kwiatami. Przy pomocy 50 florystów 1 milion kwiatów pokrył sufit i ściany pierwszego pokazu haute couture projektanta.
9. Strach i płacz
Raf Simons nie boi się okazywać swoich uczuć. Film jest pełen emocji i skrajnych zachowań. Po pokazie oczy projektanta były bardziej niż zamglone – na backstage’u pilnie potrzebował chusteczki. Odmówił także przejścia po całej długości wybiegu, grożąc, że zemdleje. Nie potrafimy wyobrazić sobie tego stresu.
10. Pierwszy rząd
W filmie dokumentalnym „Dior i ja” pojawiło się wiele znakomitych nazwisk ze świata mody i filmu. Nie zabrakło ambasadorek paryskiego domu mody Marion Cotillard i Jennifer Lawrence, a także legendarnej Anny Wintour czy Sharon Stone.
Tekst: Monika Matzullok
For Vers-24, Warsaw